Orły otwierają wiosnę na zwycięsko

09.01.21Utworzono
/uploads/assets/2944/50554075966_847ecb35d9_o.jpg
Acana Orzeł wygrał na otwarcie rundy rewanżowej z Red Devils Chojnice 5:3. Tym samym jelczanie zrewanżowali się za porażkę z Chojnic oraz awansowali na 5. miejsce w tabeli STATSCORE Futsal Ekstraklasy.

- Musimy pamiętać dlaczego nie wygraliśmy poprzedniego meczu z Red Devils – popełniliśmy szybko pięć fauli, przegrywaliśmy 0:3, a tak nie możemy tak grać. Potrzebna jest koncentracja, tym bardziej, że gramy u siebie. Mamy dobrego pivota, Arka Szypczyńskiego powołanego do kadry, Mykyta Mozheiko też jest w dobrej formie, więc okazje do zdobycia bramki na pewno będą – oceniał Chus Lopez, trener Acany Orła.

 

- Przyjechaliśmy dzień wcześniej, przygotowywaliśmy się do tego spotkania i po prostu musimy zdobyć tu punkty, jeśli myślimy o pierwszej szóstce. Myślę, że dziś będzie bardzo  ostra walka przez całe spotkanie, ale oceniać cokolwiek będzie można do po meczu – mówił Oleg Zozulya, trener Red Devils Chojnice.

 

Nie drażnij Orła, bo może odpowiedzieć…

 

Spotkanie o wiele lepiej rozpoczęli goście, którzy już po trzech minutach mogli cieszyć się z pierwszej bramki. Jej autorem był nie kto inny jak Alejandro Asensio, najlepszy strzelec Red Devils w tym sezonie.

 

Trafienie to, można powiedzieć bardziej zmotywowało gospodarzy do odważniejszych ataków, bo też zaczęli oni wyżej podchodzić pod bramkę Red Devils, co szybko przerodziło się w dogodne sytuacje.

 

Blisko wyrównania byli chociażby Kacper Kędra, Jakub Kąkol, a także Arkadiusz Szypczyński, ale za każdym razem dobrze interweniował Kevin Kollar.  

 

Udało się dopiero Mykycie Mozheiko, który po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry wpakował piłkę z całej siły do bramki chojniczan.

 

Radość mogła nie trwać długo, bowiem Asensio przedarł się przez całe boisko, wykładając na koniec piłkę Kristanowi Medonowi, jednak ten posłał futsalówkę wysoko nad bramką Macieja Foltyna i wciąż mieliśmy 1:1.

 

Dla Słowaka nie był to zresztą dobry dzień. Po jednym z rzutów rożnych dla Acany, Medon zagrał piłkę ręką, przez co sędzia nie miał innego wyjścia, jak podyktowanie rzutu karnego.

 

Do futsalówki zdecydował się podejść Mozheiko i jak się okazało był to dobry ruch ze strony Ukraińca, bowiem silnym strzałem kolejny raz w tym meczu pokonał Kollara.

 

Tuż przed przerwą na listę strzelców zdążył się jeszcze wpisać Mykola Morozov i do szatni oba zespoły schodziły przy stanie 3:1.

 

Po przerwie przyjezdni nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, a coraz częstsze wyjścia z bramki Kollara nie zwiastowały dla nich nic dobrego, bo też podobne próby w meczu z Clearexem Chorzów szybko zostały skarcone.

 

I podobnie było w Jelczu-Laskowicach, bo o ile za pierwszym razem Mozheiko nie trafił do pustej siatki, tak już zrobił to Szypczyński, strzelając swoją 15. bramkę w tym sezonie.

 

Chwilę potem na 5:1 strzelił jeszcze Jakub Kąkol i wydawało się, że jest już po meczu. Wtedy do gry wkroczył jednak Robert Świtoń, który w ciągu zaledwie trzynastu sekund pokonał dwukrotnie Macieja Foltyna i z pewnego prowadzenia gospodarzy zrobiła nam się bardzo ciekawa końcówka.

 

Na więcej gości nie było jednak stać. Nie pomogła nawet gra w przewadze, po której zresztą Przemysław Laskowski otrzymał czerwoną kartkę, za celowe zagranie piłki ręką, która zmierzała do pustej bramki. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:3 i po słabszym początku ze zwycięstwa ostatecznie mogli cieszyć się gospodarze.


ACANA ORZEŁ JELCZ-LASKOWICE – RED DEVILS CHOJNICE 5:3 (3:1)

 

Bramki: Mykyta Mozheiko (9, 15 k.), Mykola Morozov (20), Arkadiusz Szypczyński (28), Jakub Kąkol (31) – Alejandro Asensio (3), Robert Świtoń (34, 34).

 

Żółte kartki: Kąkol, Szypczyński – Perkovic.

 

Czerwona kartka: Przemysław Laskowski (39).

 

ACANA ORZEŁ: Foltyn (Goliński, Macedoński) – Kędra, Szypczyński, Mozheiko, Morozov, Makowski, Turkowyd, Kąkol, Pastars, Opatowski, Sykulski, Pach.

 

RED DEVILS: Kollar (Czarnowski) – Asensio, Burdiuh, Laskowski D., Laskowski P., Mączkowski, Medon, Sobański, Perkovic, Storozhuk, Świtoń.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Jarosław Frąckowiak