Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Orzeł przyćmił Słonecznych

24.02.19Utworzono
/uploads/assets/1648/kibiceaca.jpg
Kibice (na zdjęciu) i zawodnicy Acany Orła będą dobrze wspominać 18. kolejkę Futsal Ekstraklasy. Beniaminek z Jelcza-Laskowic zasłużenie wygrał na własnym parkiecie 5:0 ze Słonecznym Stokiem Białystok i umocnił się na pozycji wicelidera.

Kluczem do sukcesu okazała się uważna gra w defensywie, której prawdziwą ostoją był Maciej Foltyn. - Jestem zadowolony z postawy całego zespołu - powiedział Chus López, hiszpański trener Orła. - Były jakieś drobne pomyłki w obronie, ale kiedy wygrywa się do zera i zdobywa pięć goli nie ma to aż tak dużego znaczenia. Wygraliśmy dzisiaj sporo pojedynków jeden na jeden, a Maciej Foltyn zagrał doskonale między słupkami. W końcu udało nam się wygrać 3 mecz z rzędu. W pierwszej rundzie brakowało nam takiej regularności, ale zespół cały czas się zgrywał. Mam nadzieję, że teraz udało nam się ustabilizować formę i będziemy regularnie punktować.

 

Słoneczni przyzwyczaili kibiców do ofensywnej gry oraz gradu bramek. Jednak w potyczkach z Orłem z trudem przychodzi im zdobywanie goli. Tak było jesienią w Białymstoku, tak było również w sobotę na Dolnym Śląsku, gdzie momentami był widoczny brak doświadczonego Witalija Lisniczenki. W sumie, w ciągu 80 minut Mateusz Lisowski i spółka tylko raz zdołali znaleźć sposób na pokonanie Foltyna.

 

- Dla nas kluczowa była pierwsza połowa, w której mieliśmy swoje szanse, ale szwankowała skuteczność – stwierdził Adrian Citko, grający szkoleniowiec białostockiego klubu. - Co więcej znowu straciliśmy gole po własnych błędach. Pierwsze trzy stracone gole były efektem strat lub złego ustawienia, a taki klasowy zespół jak Orzeł to wszystko wykorzystał bezlitośnie. A jeżeli w dodatku nic nie strzelamy, to o zwycięstwie możemy jedynie pomarzyć. Szkoda, że nie mógł zagrać Lisniczenko, ale gospodarze grali dzisiaj bez Victora Andrade, więc po stronie strat był remis.

 

Dobre zawody rozegrał Elia Wälty. Reprezentant Szwajcarii zdobył dwa gole, zaliczył kilka ważnych odbiorów w środkowej strefie oraz wzorowo wywiązywał się ze wszystkich zadań defensywnych. Były gracz portugalskiego klubu, Viseu 2001, na swoje pierwsze trafienie w Futsal Ekstraklasie czekał kilka tygodni.

 

- Walty to gracz, który odwala kawał dobrej roboty w defensywie - dodał Lopez Garcia. - Jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie do walki na parkiecie, ale nie tylko. Potrzebował trochę czasu, żeby wkomponować się w zespół, żeby poznać system naszej gry. Z każdym treningiem, z każdym kolejnym meczem gra lepiej i więcej daje drużynie. Na razie gra na 80 procent swoich możliwości, ale wiem, że potrafi jeszcze więcej.

 

Trzecie zwycięstwo z rzędu i pozycja wicelidera rozbudziły nadzieje kibiców, którzy licznie zaglądają do Centrum Sportu i Rekreacji. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostało jeszcze sporo kolejek, a gracze beniaminka starają się skupiać jedynie na najbliższym rywalu. Foltyn czeka już na potyczki z drużynami z górnej połówki tabeli. Te mogą okazać się kluczowe w kontekście walki o medale.

 

- W poprzedniej rundzie wygraliśmy tylko z jednym zespołem, który ma aspiracje medalowe, a była nim Gatta Zduńska Wola. Jesienią ciężko grało nam się z drużynami z czołówki, ale teraz w każdym kolejnym spotkaniu prezentujemy się lepiej. Uzupełniliśmy na początku roku kadrę dwoma świetnymi zawodnikami, więc czekam już starcia z najlepszymi, żeby ocenić naszą realną siłę – zdradził Foltyn.

 

Wyjazdowa porażka zmniejsza szanse Słonecznego Stoku na awans do grupy mistrzowskiej. Po 18. kolejce strata do Piast Gliwice - Futsal, który w sobotę zmierzy się przed własną publicznością z ligowym outsiderem, może urosnąć nawet do 6 punktów.

 

- Wywalczyliśmy wcześniej punkt w Toruniu i Chorzowie, cały czas myślimy o tej pierwszej szóstce, ale dzisiaj przegrywając do zera w Jelczu-Laskowicach mocno przymykamy sobie do niej drzwi. Nie składamy jeszcze broni, będziemy walczyć do samego końca, jednak niewykluczone, że przyjdzie nam bić się o miejsca 7-12 – zakończył Mateusz Lisowski.

 

Tekst: Rafał Szlaga
Zdj. Acana Orzeł Jelcz-Laskowice