Ostatnia akcja AZS UŚ

07.03.20Utworzono
/uploads/assets/2239/toruniaki98.jpg
1:1 - to wynik meczu, na który czekała cała Futsal Ekstraklasa. Gatta Zduńska Wola podzieliła się punktami z Rekordem Bielsko-Biała. Na gola po indywidualnej akcji Daniela Krawczyka - i strzale prawą, gorszą, nogą pod poprzeczkę - odpowiedział Oleksandr Bondar.

W sumie oba zespoły były po meczu umiarkowanie zadowolone. Rekord nie przegrał, Gatta na arcytrudnym rywalu zdobyła punkt. Tyle, że straciła drugie miejsce w tabeli Futsal Ekstraklasy, bo Constract Lubawa pokonał na wyjeździe Acanę Orła Jelcz-Laskowice. Constract prowadził 2:0, do remisu 2:2 doprowadził Kacper Kędra, ale decydujący cios zadali goście: a konkretnie Pedro Pereira, wykorzystując podanie Pedro De Oliveiry.

 

Dwa punkty stracił Clearex Chorzów. W śląskich derbach prowadził z AZS UŚ Katowice 2:1 (dwa gole Sebastiana Leszczaka) do przedostatniej... sekundy. Ostatnia akcja meczu na długo zapadnie w pamięć zawodników i kibiców. Na 10 sekund przed końcem Mariusz Seget z Clearexu stracił piłkę - ale pod bramką katowiczan. Ci wyszli z kontrą, piłka trafiła do Jakuba Jochymka, ten minął rywala na skrzydle, podał do Piotra Łopucha, ale piłkę przeciął Szymon Łuszczek. Ta trafiła w słupek, próbował dobić Adam Jonczyk - wyszło podanie do Łopucha, który piętą trafił do bramki! Ufff...

 

W Rudzie Śląskiej Gwiazda stawiła opór Słonecznemu Stokowi Białystok. Goście objęli prowadzenie dopiero po przerwie, gdy Paweł Aleksandrowicz powalczył o piłkę i podał ją Mateuszowi Lisowskiemu, który wykorzystał okazję. Gwiazda szybko wyrównała, gdy po równie szybkim wznowieniu gry z autu piłka trafiła do Olafa Białka, który strzelił w okienko bramki gości. Jednak w 28 minucie we właściwym miejscu znalazł się Witalij Lisniczenko i ostatecznie punkty pojechały do Białegostoku.

 

A w Gliwicach GSF pokonał 7:2 Red Dragons Pniewy. Dwa gole dla gości strzelił niezawodny w tym sezonie Mateusz Kostecki, ale koledzy w ataku mu za wiele nie pomogli. Trzy gole dla GSF Roberta Gładczaka, a dwa Tomasza Czecha.

 

I na koniec porażka FC Toruń 2:5 z Piastem Gliwice. W 10 minucie trafił Marcin Mikołajewicz, ale... do własnej bramki i było 0:1. Na 2:0 dla Piasta po kontrze podwyższył Sebastian Szadurski. Gospodarze wyrównali, jednak później Paweł Barański wykorzystał "wielbłąda" gospodarzy (2:3), Mateusz Mrowiec popisał się indywidualną akcją i mocnym uderzeniem (2:4), a torunian dobił Dominik Solecki strzałem z własnej połowy do pustej bramki (2:5).

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic
Grafika: FC Toruń