Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Cóż tam słychać było w ostatniej kolejce piłkarskiej ekstraklasy...? 10 goli w 8 meczach, czyli średnio 1,25 bramki na mecz. Oszałamiająca statystyka. Widać wyraźnie, że w trawiastej ekstraklasie przewaga obrony nad atakiem jest ogromna. A może raczej – bezradność ataku jest ogromna. Ale to nie nasz problem.
W każdym meczu 1. kolejki Futsal Ekstraklasy jakiś zespół strzelał przynajmniej cztery gole. To różni futsal od piłki nożnej i ta różnica została wykorzystana. I bardzo dobrze, bo jeżeli futsal ma kształtować się w świadomości kibica sportu, to na pewno nie wynikami 1:1. Żadna najlepsza argumentacja (o świetnej grze obronnej, rozszyfrowaniu rywala, itd.) nie przekona zwykłego sympatyka, zwłaszcza piłki kopanej, do zainteresowania się futsalem. A my potrzebujemy tego zainteresowania więcej i więcej. A wyniki są tym, z czym kibice sportu najczęściej się spotykają. I te wyniki muszą robić wrażenie. 5:5, 6:1 – to dobra reklama futsalu.
Dlatego prosimy naszych futsalistów: nie tylko nie zwalniajcie tempa, ale wrzućcie kolejny bieg. Nie zadowalajmy się średnią 6,33 na spotkanie - nie zadowalajcie się np. prowadzeniem 3:0 i „kontrolowaniem meczu”. Szukajcie następnych bramek przez atak, nie tylko przez kontrę.
A my będziemy chwalić – np. tych futsalistów, którzy wpisują się na listę strzelców częściej, niż raz. Takich w pierwszej kolejce nie zabrakło: Marcin Firańczyk ze Słonecznego Stoku Białystok i Krzysztof Elsner z FC Toruń trafili po trzy razy, Piotr Błaszyk z Red Dragons Pniewy, Przemysław Dewucki, Coutinho, Ariel Mnochy (wszyscy Piast Gliwice) oraz Paweł Budniak i Łukasz Biel (obaj Rekord Bielsko-Biała) – dwukrotnie.
I oby tak dalej.
Tekst: Krzysztof Dziedzic