Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Rekord przystępował do meczu z Widzewem z pozycji wicelidera po tym, jak w Chorzowie wygrał Constract Lubawa. Świadomi tego wyniku rekordziści z roli faworyta przystępowali do meczu w Łodzi. Gospodarze liczyli na niespodziankę z wyżej notowanym rywalem.
Pierwszą groźną sytuację w spotkaniu miał Widzew po tym, jak wywalczył rzut wolny w okolicach pola karnego. Jednak ta próba nie przyniosła bramki. W odpowiedzi lewym skrzydłem przedarł się Stefan Rakic, który wstrzelił piłkę w kierunku bramki. Tam przytomnie odnalazł się Mikołaj Zastawnik, który wyprowadził Rekord na prowadzenie.
W siódmej minucie Widzew skorzystał z błędu Rekordu w rozegraniu na połowie łodzian. Z kontrą wyszedł Viacheslav Kozhemiaka, który pokonał Bartłomieja Nawrata w pojedynku sam na sam. Gospodarze długo nie nacieszyli się z wyrównania. W kolejnej akcji Kamil Surmiak skutecznie wykończył akcję i ponownie wyprowadził bielszczan na prowadzenie.
Obraz gry nie zmieniał się i był do przewidzenia od początku meczu. To Rekord próbował gry w ataku pozycyjnym, a Widzew liczył na pojawiające się akcje. Wicemistrzowie Polski tworzyli sobie kolejne akcje. Bliski pokonania Dariusza Słowińskiego był Matheus Ferreira. Ale i Widzew odgryzał się w późniejszych fragmentach pierwszej połowy. Szczególnie aktywny był Daniel Krawczyk.
Końcówka pierwszych dwudziestu minut prowadzona była w spokojnym tempie. Nie było zbyt wielu sytuacji podbramkowych z jednej jak i drugiej strony. Rekord próbował dobrać się do obrony Widzewa, aż w końcu udało się trafić przed przerwą. Paweł Budniak przytomnie znalazł się w polu karnym łodzian i wyprowadził zespół Chusa Lopeza na dwubramkowe prowadzenie.
Na początku drugiej połowy Daniel Krawczyk mógł wpisać się na listę strzelców, ale najlepszy strzelec FOGO Futsal Ekstraklasy w historii zachował się zbyt altruistycznie i zamiast strzelać w sytuacji sam na sam wolał podać Marcinowi Stanisławskiemu. Ostatecznie nie było nawet uderzenia w tej sytuacji. A niewykorzystanie sytuacje się mszczą, szczególnie w starciu z Rekordem. Budniak w indywidualnej akcji uderzył nie do obrony i rekordziści powiększyli prowadzenie.
Chwilę po tej bramce Widzew spróbował gry z lotnym bramkarzem, którym był Michał Marciniak. To jednak Rekord wykorzystał błąd w rozegraniu jednej z akcji i Jani Korpela skierował piłkę do siatki strzałem z własnej połowy.
W końcówce Widzew wyraźnie nie mógł poradzić sobie z rozpędzonymi rekordzistami. Szóste trafienie zanotował Artur Popławski, który miał zbyt dużo miejsca na oddanie strzału, a później skutecznej dobitki.
Rekord do końca grał wysokim pressingiem w poszukiwaniu kolejnych trafień. Ostatecznie pomimo kilku końcowych szans zakończyło się na wyniku 1:6. Wicemistrzowie Polski wygrali pewnie, zasłużenie i odzyskali fotel lidera FOGO Futsal Ekstraklasy.
WIDZEW ŁÓDŹ - REKORD BIELSKO-BIAŁA 1:6 (1:3)
Bramki: Viacheslav Kozhemiaka 7 - Mikołaj Zastawnik 3, Kamil Surmiak 7, Paweł Budniak 20, 27, Jani Korpela 31, Artur Popławski 34
Fot. Marek Łękawa