Sobota19.04.2025, 14:00
Sobota19.04.2025, 15:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 17:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Drugie niedzielne spotkanie ósmej kolejki i mecz Legii z Clearexem jasno wskazywał, że to gospodarze są faworytem starcia. Stołeczna ekipa od początku sezonu prezentuje się z dobrej strony, podczas gdy problemy trapią chorzowian.
Od początku z większym animuszem ruszyła Legia. Aktywni byli szczególnie Andre Luiz czy Davidson Silva, ale za każdym razem na posterunku był Maksym Kisielov. Pierwszą groźną sytuację wykreowali goście, kiedy to oko w oko z Tomaszem Warszawskim stanął Sebastian Brocki. Niewykorzystana sytuacja zawodnika Clearexu zemściła się w jedenastej minucie. Wówczas doszło do otwarcia wyniku, a na listę strzelców wpisał się Michał Klaus.
Clearex próbował podejść nieco wyżej, ale to Legia poszła za ciosem i chwilę potem dołożyła drugie trafienie. Tym razem skuteczną kontrę wyprowadzoną przez Andre Luiza wykończył Rui Pinto.
Mecz wyraźnie ożywił się w końcówce pierwszej odsłony. Chorzowianie chcieli wykreować sobie sytuację, która da im bramkę kontaktową, a gospodarze korzystali z każdej straty rywali i szukali kontr. Jedna z nich przyniosła im trzecie trafienie. Ten, który zasługiwał i walczył o bramkę pokonał Kisielova i Legia prowadziła do przerwy 3:0.
Ostre słowa musiały paść w szatni Clearexu, bowiem goście chwilę po pojawieniu się na parkiecie zdobyli pierwszą bramkę w spotkaniu. Akcję wyprowadził Przemysław Dewucki. Z jego strzałem poradził sobie Warszawski, ale wobec dobitki Brockiego był bezradny.
Kolejne minuty nie były zbyt przyjemne dla oka. Wiele było walki, fauli, w efekcie czego na noszach boisko opuszczał żegnany brawami Maciej Pikiewicz. Szczęście w nieszczęściu po tym zdarzeniu oglądaliśmy już tylko emocje futsalowe, a spotkanie było bardzo ciekawe i żywe. Oba zespoły kreowały sytuacje bramkowe, a pierwsi, którzy zamienili swoją okazje na bramkę byli warszawianie. I w krótkim odstępie czasowym nastąpiło to dwukrotnie. Klaus i Andre Luiz zdobyli po jednym trafieniu, a Legia przy stanie 5:1 mogła być niemal pewna zwycięstwa w spotkaniu.
Legia rządził na parkiecie. Clearex miał problemy w defensywie i tylko nieskuteczność gospodarzy powodowała, że nie było kolejnych trafień. Po serii kilku strzałów w kierunku bramki chorzowian, w końcu drogę do siatki znalazł Mariusz Milewski.
Chorzowianie jeszcze próbowali i nie mówili ostatniego słowa, a efekty tego mieliśmy na pięć minut przed końcem spotkania. Do siatki bezpośrednio trafił Brocki zmniejszając prowadzenie Legii. Ale więcej emocji już nie było. Legioniści pewnie pokonali Clearex 6:2 umacniając się w górnej części ligowej tabeli.
LEGIA WARSZAWA - CLEAREX CHORZÓW 6:2 (3:0)
Bramki: Michał Klaus 11, 29, Rui Pinto 13, Andre Luiz 18, 30, Mariusz Milewski 32 - Sebastian Brocki 22, 35