Pewne zwycięstwo Piasta. Skuteczna końcówka w Lęborku.

27.02.22Utworzono
/uploads/assets/4026/51883012507_c4d9b21566_c.jpg
Piast Gliwice nie dał większych szans Red Dragons Pniewy i wygrał z nimi 6:0, zbliżając się tym samym do pierwszego Rekordu na jeden punkt. Do ostatnich minut emocje mieliśmy zaś na północy Polski, jednak końcówka zdecydowanie należała do Teamu Lębork, który z AZS-em UG Futsal zwyciężył 6:3.

Po wysokiej wygranej w Pucharze Polski, Piast Gliwice miał zamiar podtrzymać swoją skuteczność  w meczu z Red Dragons Pniewy, a jednocześnie zbliżyć się do liderującego Rekordu Bielsko-Biała, który swoje spotkanie z 18. kolejki rozegra w późniejszym terminie.

Rozpoczęło się mocno obiecująco, bowiem już w 2. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w siatce umieścił Patrik Zatović. A im dalej w las, tym było tylko lepiej. Gliwiczanie dwukrotnie dobijali piłkę i dwukrotnie zdołali pokonać na raty Łukasza Błaszczyka. Najpierw zrobił to Vinicius Lazzaretti, dobijając własne uderzenie, zaś następnie zrobił to Bruno Graca, po próbie Zatovicia.

Po zmianie stron mieliśmy niemal powtórkę ze scenariusza – stały fragment gry, dośrodkowanie Pegachy i gol, a jakże, Patrika Zatovicia. Słowak miał zresztą udział też i przy kolejnym trafieniu, gdy naciskając na Michała Roja, spowodował jego nieudaną interwencję, a co za tym poszło bramkę samobójczą.

Przyjezdni próbowali odrabiać straty grą w przewadze, ale nie przyniosło to takiego efektu, do którego Czerwone Smoki nas przyzwyczaiły. Wręcz przeciwnie nawet, bo też po błędnym odpuszczeniu piłki przez Kosteckiego do siatki wbił ją Sebastian Szadurski.

Jak się później okazało była to ostatnia bramka w tym meczu. Tym samym gliwiczanie zbliżyli się do pierwszego Rekordu na jedno oczko, zaś Czerwone Smoki pozostają w środkowej strefie tabeli z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową.


PIAST GLIWICE – RED DRAGONS PNIEWY 6:0 (3:0)

Bramki: Patrik Zatović (2, 23), Vinicius Lazzaretti (8), Bruno Graca (13), Michał Roj (25 s.), Sebastian Szadurski (34).


Patrząc na tabelę i ostatnie wyniki, teoretycznie faworytem spotkania w Lęborku byli gospodarze. W rzeczywistości jednak trudno było wskazać zespół, który miałby przed tym spotkaniem sporą przewagę. Gospodarze musieli sobie bowiem radzić bez dwóch najlepszych graczy – Davidsona Silvy i Yvaaldo Gomesa. Goście z kolei byli dopiero co po Akademickich Mistrzostwach Polski, które choć wygrali, to z pewnością kosztowały one ich sporo sił.

I początkowo teoria w tym meczu miała jednak pokrycie z praktyką, bo też strzelanie w 8. minucie  rozpoczęli gospodarze. Piłkę z prawej strony w pole karne wbił Mateusz Madziąg, a stopę umiejętnie przed rywala włożył Vitaliy Kolesnik i mieliśmy 1:0.

Gdańszczanie zdołali jednak odpowiedzieć, choć Rafał Łapigrowski robił wiele, aby tak się nie stało. Przy akcji Mateusza Osińskiego i Jakuba Domżalskiego nie miał już jednak szans, a ten drugi mógł się cieszyć z gola.

Domżalski mógł zresztą dać prowadzenie swoim kolegom z drużyny, ale przy przedłożonym rzucie karnym pomylił się znacznie i piłka trafiła w obramowanie bramki. Co gorsza, 13 sekund później drugą żółtą kartkę obejrzał Maciej Urtnowski i Akademicy musieli kończyć pierwszą, ale i zaczynać drugą połowę w osłabieniu.

Przewagę udało się zamienić na gola nie do końca bezpośrednio, bowiem po rzucie karnym Sergio Monteiro, ale lęborczanom z pewnością nie robiło to żadnej różnicy – liczyło się przede wszystkim prowadzenie. Zresztą gracze Wojciecha Pięty kilka minut później potwierdzili, że prowadzenie im się należało, a nieudane wybicie piłki Osińskiego, na wślizgu do bramki wbił Krzysztof Witkowski.

Nie był to jednak cios, który podłamał by gdańszczan. Ci złapali kontakt w 30. minucie, a na listę strzelców wpisał się kompletnie niepilnowany z prawej strony Dominik Depta. Pięć minut później był już natomiast remis za sprawą Karola Majchrzaka, który uderzył zza pola karnego do obrony, pod samą poprzeczkę.

W końcówce karta jednak się odwróciła. Drugą żółtą kartkę otrzymał Domżalski i miejscowi po raz drugi w tym spotkaniu mogli skorzystać z gry w przewadze. A po szybkim kontrataku wykorzystał ją ten, który otworzył wynik całego meczu – Vitaliy Kolesnik, dając tym samym swojej drużynie bardzo cenne zwycięstwo, które w ostatniej minucie po przedłużonym rzucie karnym potwierdził jeszcze Sergio Monteiro, zaś wynik w ostatnich sekundach na 6:3 ustalił Mateusz Madziąg.

Team Lębork dzięki trzem punktom utrzymał przewagę nad strefą spadkową. W niej zaś cały czas pozostają Akademicy, którym reszta stawki zaczyna coraz bardziej uciekać.


LSSS TEAM LĘBORK – AZS UG FUTSAL 6:3 (1:1)

Bramki: Vitaliy Kolesnik (8, 39), Sergio Monteiro (21, 40), Krzysztof Witkowski (25), Mateusz Madziąg (40) – Jakub Domżalski (12), Dominik Depta (30), Karol Majchrzak (35).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Michał Duśko