Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
W miniony weekend wielkanocny Jagiellonia nie udała się na mecz do Bielska-Białej oddając to spotkanie walkowerem. Legia z kolei wygrała ważne spotkanie domowe z BSF-em ABJ Bochnia, które mocno przybliżyło ją do gry w fazie play-off. To ekipa z Warszawy była wyraźnym faworytem środowego meczu, a ewentualna zdobycz punktowa przy korzystnych innych wynikach mogła dać zapewnić grę w dodatkowej rundzie.
Początek meczu to przeciąganie liny raz w jedną a raz w drugą stronę. Obie ekipy próbowały pressingiem zmuszać ekipy rywali do błędu i dzięki temu uzyskiwać sytuacje bramkowe. Pierwszym do bramki udało się trafić zawodnikom Legii. Akcję prawym skrzydłem wykończył Adam Grzyb.
Kolejne minuty przebiegały pod dyktando Legii, która gościła na połowie Jagielloni i w efekcie tego niemal kopia akcji bramkowej Grzyba przyniosła im gola numer dwa. Tym razem z lewej strony boiska dogrywał Michał Klaus, a piłkę w siatce umieścił Andre Luiz.
W końcówce pierwszej połowy warszawianie podwyższyli prowadzenie po tym, jak Klaus uderzył zza pola karnego mocno i precyzyjnie, a z jego strzałem nie poradził sobie Kamil Ulman. Po pierwszych dwudziestu minutach Legia prowadziła 3:0 mając dużą przewagę w spotkaniu.
Po zmianie stron niewiele działo się na parkiecie. Można było odnieść wrażenie, że goście kontrolują to, co dzieje się na boisku, a Jagiellonia nie wiedziała, jak dobrać się do ekipy stołecznej. Czas mijał, to głównie Legia bliższa była podwyższenia, ale wąskie kadry obu drużyn powodowało, że tempo spotkania nieco opadło.
Ostatecznie w drugiej połowie nie oglądaliśmy żadnych trafień. Legia w pierwszej połowie rozstrzygnęła losy rywalizacji z Jagiellonią na swoją korzyść. Zwycięstwo ekipy Ołeksandra Kosenki spowodowało, że ekipę z Warszawy oglądać będziemy jeszcze w fazie play-off!
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - LEGIA WARSZAWA 0:3 (0:3)
Bramki: Adam Grzyb 7, Andre Luiz 14, Michał Klaus 17
fot. Damian Przestrzelski