Piątek29.11.2024, 20:00
Sobota30.11.2024, 16:00
Sobota30.11.2024, 18:00
Sobota30.11.2024, 19:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 18:00
Spotkanie Red Dragons Pniewy z Widzewem Łódź nie miało oczywistego faworyta. Z jednej strony mieliśmy zawodników Łukasza Frajtaga, którzy wciąż nie zdobyli choćby punktu, ale też każde ze spotkań przegrywali zaledwie jedną bramką. Z drugiej mieliśmy natomiast graczy Marcina Stanisławskiego, którzy po blisko miesięcznej przerwie rozegrali w środku tygodnia mecz z Rekordem Bielsko-Biała i dosyć spodziewanie przegrali, ale też mieli swoje dobre momenty, co sprawiło, że bielszczanie nie mogli mówić o pogromie, jak miało to miejsce w zeszłym sezonie.
Na pierwszego gola musieliśmy poczekać aż do 11. minuty. Jego autorem był Mateusz Kostecki, który skorzystał na złej interwencji Kamila Izbiańskiego i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Był to jednocześnie pierwszy w tym sezonie moment, kiedy to pniewianie jako pierwsi obejmowali prowadzenie w spotakniu.
Odpowiedź nadeszła jednak bardzo szybko, bo też po niecałych dwóch minutach, a rajd Filip Vaktora prawą stroną zakończył się płaskim, ale na tyle silnym uderzeniem, aby piłka wpadła do bramki przy dalszym słupku.
Widzewiacy nie poszli jednak za ciosem, a dublet po drugiej stronie boiska skompletował Kostecki, który huknął z dalszej odległości. W sukurs za nim poszedł Hubert Klatkiewicz, który jednak postawił na spryt. Po górnym podaniu w kierunku narożnika tylko dotknął piłkę, a ta minęła wychodzącego w kierunku rywala Izbiańskiego i wtoczyła się do bramki. 3:1!
Po zmianie stron znów przez dłuższy czas nie oglądaliśmy bramek. Blisko był Oliwier Siuda, ale trafił tylko w boczną siatkę. Udało się w końcu w 32. Minucie Piotrowi Błaszykowi. Pivot Red Dragons w sytuacji sam na sam z Izbiańskim lekko podciął piłkę, a ta ku zaskoczeniu golkipera wylądowała w bramce.
Widzew natychmiast zareagował wycofaniem bramkarza, a blisko gola był Vaktor, który wcielił się w rolę golkipera, ale świetnie interweniował Łukasz Błaszczyk. Ten zresztą sam pokusił się o bramkę, gdy Izbiański był już na boisku, co mu się udało i ładnym uderzeniem z własnego pola karnego przelobował bramkarza Widzewa.
Kibice z Łodzi doczekali się w końcu także bramki swojego zespołu, a grę w przewadze na gola zamienił strzałem czubkiem buta Kamil Kucharski, ale było to marne pociesznie. Widzew przegrywał 5:2 i niewiele zwiastowało, aby rezultat ten miał się odwrócić.
Potwierdziła to bramka z ostatniej minuty Patryka Hołego, który uderzając z własnej połowy do pustej bramki ustalił wynik spotkania na 6:2.
RED DRAGONS PNIEWY – WIDZEW ŁÓDŹ 6:2 (3:1)
Bramki: Mateusz Kostecki 11, 16, Hubert Klatkiewicz 18, Piotr Błaszyk 32, Łukasz Baszczyk 35 – Filip Vaktor 12, Kamil Kucharski 36.