Środa08.05.2024, 19:00
Oglądaj spotkanie na platformie
Wynik 2:1 dla Clearexu w pierwszym meczu wskazywał na spore emocje w rewanżu, ale rzeczywistość przeszła oczekiwania wielu kibiców. Szybko zrobiło się 2:0 dla Constractu - i w tym momencie to lubawianie mieli puchar. Ale Sebastian Leszczak z przedłużonego rzutu karnego doprowadził do remisu... w dwumeczu. Potem trafił z przedłużonego karnego jeszcze raz - i postawił Constract w trudnej sytuacji: lubawianie musieli strzelić dwa gole więcej od rywali.
W drugiej połowie Pedro Pereira szybko wyprowadził Constract na prowadzenie, ale Leszczak wyrównał - i znów gospodarze potrzebowali dwóch goli. Wycofali bramkarza, grający w roli lotnego golkipera Jakub Raszkowski z ostrego kąta pokonał bramkarza Clearexu Mateusza Bednarczyka i emocje sięgnęły zenitu. Dopełnieniem był gol w ostatniej minucie na wagę pucharu strzelony piętą przez Tomasza Kriezela i w hali w Lubawie nastąpiła eksplozja radości - skończyło się 5:3 dla Constractu.
- Wyrównany mecz, ale w końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę - mówił po meczu Kriezel. I dziękował kibicom za wsparcie w trudnych chwilach.
Chwała zwycięzcom, ale chwała też pokonanym: Clearex potwierdził, że znów będzie liczył się w walce o medale w Statscore Futsal Ekstraklasie.
Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Constract Lubawa