Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Plan wykonany

08.03.21Utworzono
/uploads/assets/3194/cc9ff2f74f2cf1611d8275b6b561c46a.jpg
Polska wygrała spotkanie rewanżowe z reprezentacją Norwegii 4:1. I choć styl mógł pozostawiać nieco do życzenia, to najważniejsze - trzy punkty kolejny raz zostały z biało-czerwonymi.

Po nie do końca oczekiwanym remisie Czechów z Portugalczykami sytuacja Polaków w grupie 8. nieco się skomplikowała. Oczywiście wciąż wszystko pozostawało w ich rękach, ale po takim rezultacie, tym bardziej było potrzebne teraz wysokie zwycięstwo nad Norwegami.


W osiągnieciu tego celu pomóc miały liczne zmiany, które były juz zapowiadane po piatkowym spotkaniu. W pierwszej piątce został jedynie Tomasz Kriezel, obok którego pojawił się Adrian Citko, Tomasz Lutecki oraz wracający po kontuzji, kapitan zespołu, Michał Kubik. 


Między słupkami znalazł się z kolei Bartłomiej Nawrat, który zastąpił będącego tym razem poza kadrą, tak samo jak Michał Klaus, Łukasza Błaszczyka.


I choć golkipera Red Dragons nie było na boisku, to jego słowa po poprzednim meczu o większym otwarciu się Norwegów miały absolutne odzwierciedlenie w rzeczywistości. 


Gracze ze Skandynawii zaatakowali odważniej, ale na nasze szczęście, to my ponownie otworzyliśmy wynik. Konkretnie już w 4. minucie zrobił to Krzysztof Elsner. Niewiele brakowało, a szybko mogło zrobić się nawet 2:0, ale uderzenie Michała Kubika obiło jedynie lewy słupek bramki Kennetha Rakvaaga.


Z czasem jednak fala obustronnych ataków opadła, a piłka zaczęła przebywać głównie na połowie Norwegów. Niestety podobnie jak w poprzednim spotkaniu, atak pozycyjny nam nie służy. Przyjezdni dobrze się przesuwali, przez co Polacy nie byli w stanie znaleźć choćby pozycji otwierającej drogę do oddania strzału.


Niekorzystną dla nas monetę odwrócił dopiero niezawodny w trakcie tego zgrupowania, Michał Marek, który sytuacyjnym strzałem z woleja zdobył swoją trzecią bramkę w starciu z Wikingami.


I podobnie jak w pierwszym meczu, tak i teraz w drugą połowę weszlliśmy razem z bramką. Można powiedzieć, że było to trafienie rezerwowych, bowiem zarówno asystenta, Sebastiana Leszczaka, jak i strzelca gola, Patryka Hołego w pierwszej części spotkania nie mogliśmy oglądać.


W 29. minucie powinno być już z kolei 4:0. Kolejny raz jednak zawiodła skuteczność, bo też sytuacja, kiedy Tomasz Kriezel wyszedł sam na sam z bramkarzem po podaniu Sebastiana Grubalskiego, była z całą pewnoscią stuprocentowa.


Zrehabilitować udało się w 36. minucie, kiedy to tym razem dwójkową akcję stworzyli Tomasz Lutecki z Sebastianem Grubalskim, gdzie to ten drugi wpisał się na listę strzelców. Dla zawodnika Constractu Lubawa było to drugie trafienie w barwach reprezentacji Polski.


Ostatecznie spotkanie zakończyło się jednak wynikiem 4:1, bo też w ostatniej minucie Norwedzy dopięli swego, a honorową bramkę zdobył Lars Rottingsnes.  


I można powiedzieć, że była to taka mała zemsta za te wszystkie niewykorzystane sytuacje. Bo kolejny raz mogliśmy strzelić nawet dwa razy więcej bramek, niż na tablicy wyników widniało po naszej stronie.


POLSKA - NORWEGIA 4:1 (2:0)


Bramki: Krzysztof Elsner (4), Michał Marek (14), Patryk Hoły (24), Sebastian Grubalski (36) - Lars Rottingsnes (40).


POLSKA: Nawrat (Kałuża) - Kubik, Citko, Lutecki, Kriezel - Madziąg, Hoły, Grubalski, Łopuch, Leszczak, Elsner, Marek, Wojciechowski.


NORWEGIA: Rakvaag (Ajer) - Rottingsnes, Welo, Moen, Wermaker - Hanssen, Hovik, Pernes, Halvorsen, Skinlo, Redzepi, Ravlo. 


Autor: Łukasz Leski

Fot. Łączy nas piłka