Sobota19.04.2025, 14:00
Sobota19.04.2025, 15:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 17:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Po ostatnim zwycięstwie Polski z Serbią sprawa wygląda jasno - co najmniej remisu potrzebują biało-czerwoni, by cieszyć się z awansu na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata, które zostaną rozegrane w Uzbekistanie. Zadanie jednak nie należy do łatwych. Naprzeciwko kadry Błażeja Korczyńskiego staną Ukraińcy, których też interesuje przepustka na mundial. Reprezentacja, której opiekunem jest szkoleniowiec Legii Warszawa, Ołeksandr Kosenko musi wygrać, by w ostatecznym rozrachunku wyprzedzić Polaków.
Ostatnie zwycięstwo nad Serbią spowodowało, że nawet jeśli nasza kadra przegra z Ukrainą, to i tak sprawa awansu nie jest przekreślona. Wówczas biało-czerwoni wystąpią w przyszłorocznym barażu o awans, ale póki co nie ma co o tym myśleć. Skupmy się na najważniejszym środowym spotkaniu.
- Trzeba będzie wyciągnąć teraz wnioski z tej pierwszej połowy z Serbią, bo z Ukrainą nie może nam się to powtórzyć, ponieważ będzie po prostu to trudniej odrobić – mówił po spotkaniu z Serbami selekcjoner polskiej kadry Błażej Korczyński.
Odrabianie strat to ostatnio motyw przewodni naszej kadry. Podobną sytuację, jak we wspomnianym, piątkowym spotkaniu z Serbią, kiedy ze stanu 0:2 doprowadziliśmy do wygranej 4:2 mieliśmy w pierwszym meczu z Ukrainą. Wówczas przegrywaliśmy 0:2, by ostatecznie zdobyć trzy trafienia i zgarnąć komplet punktów. Kluczem do pokonania naszych wschodnich sąsiadów może być uniknięcie nieco słabszych pierwszych minut w wykonaniu naszej kadry.
Jeszcze przed pierwszym meczem w trakcie grudniowego zgrupowania kadry zapytaliśmy trenera Błażeja Korczyńskiego, w jaki sposób zawodnicy będą przygotowywali się do decydujących meczów w kwestii awansu do Mistrzostw Świata. Czy selekcjoner praktykuje dodatkowe działania motywacyjne, na przykład w postaci oglądania podniosłych filmów, o których czasem się słyszy w pojedynczych przypadkach przed ważniejszymi meczami: - Nie praktykujemy tego. Kiedyś próbowaliśmy coś takiego i przyniosło to opłakany skutek, więc raczej wolimy ciszę. Nasze kluczowe wyniki najczęściej osiągaliśmy wtedy, gdy była cisza i w spokoju wykonywaliśmy swoją pracę, a nie pompowaliśmy balonik. Tak było chociażby w Elblągu, gdy byliśmy spisywani na straty z Hiszpanią czy z Czechami w trakcie koronawirusa i pustych hal. Pojechaliśmy grać z Ukrainą po meczu z Serbią i nikt nie wierzył, że z nimi wygramy. Kiedy zatem jest ciężko, kiedy nie jest wyścielone dywanami, to jesteśmy skoncentrowani. Gdy natomiast tych bodźców zewnętrznych jest dużo, dużo motywacji, dużo mówienia o tym jak to jest ważne, to może nie do końca z tym sobie radzimy - odpowiedział trener.
Dodatkową atrakcją środowego meczu z Ukrainą ma być występ obu ekip na specjalnej macie, którą możemy podziwiać podczas telewizyjnych meczów FOGO Futsal Ekstraklasy przed kamerami TVP Sport: - Atlas Arena jest olbrzymia halą i jeśli nie zagralibyśmy na macie, to parkiet nie jest do końca przyjazny patrząc wizualnie. Chodzi bardziej o kwestie właśnie wizualne, telewizję, sporą publikę - odpowiedział Błażej Korczyński.
Mecz Polski z Ukrainą zostanie rozegrany w Atlas Arenie w Łodzi w środę o godzinie 18:30. Transmisję przeprowadzi stacja TVP Sport, a spotkanie będzie można oglądać także w aplikacji mobilnej pod podanym linkiem TUTAJ. Bilety na mecz można nabyć TUTAJ.