Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Podział punktów w Opolu

09.01.23Utworzono
/uploads/assets/4739/320839273_559292542745777_4156088303665885359_n.jpg
Rywalizacja Dremanu Opole Komprachcice z FC Reiter Toruń ponownie przyniosła podział punktów. Tym razem spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

Spotkanie Dremanu Opole Komprachcice z FC Reiter Toruń miało wiele powodów do tego, aby stać się najciekawszym spotkaniem 16. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy. Po rundzie jesiennej obie drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli, a rezultat tego spotkania mógł dać odpowiedź jak będzie wyglądać dalsza walka o znalezienie się w TOP5 po fazie zasadniczej.

Torunianie potrzebowali tego zwycięstwa. Ich strata do Dremanu wynosiła cztery punkty i ewentualna wygrana mogła znacznie przybliżyć ekipę Łukasza Żebrowskiego do zespołu z Opolszczyzny. Dreman jednak również miał sporo do zyskania. Tygrysy w razie zwycięstwa wyprzedziłyby drużynę GI Malepszy Arth Soft Leszno i awansowały na czwartą pozycję.

Początek spotkania był mocno spokojny. Żadna z drużyn nie zdołała zdobyć bramki, ani przejąć znacznej inicjatywy w grze. Zdecydowanie najlepszą sytuację do otwarcia wyniku w 6. minucie miał Tomasz Czech, który dostał piłkę na połowę przeciwnika, nawinął łatwo na zamach Daniela Gallego, ale jego strzał minimalnie minął już bramkę Kamila Naparło.

Kolejną podobną taką sytuację, tylko że już z lewej strony miał Felipe Deyvisson, który minął innego z Kolumbijczyków, Jeffersona Ortiza, ale również uderzył obok bliższego słupka.

A skoro gospodarzom nie wychodziło pokonanie Naparły, to też po drugiej stronie torunianie wykazali się skutecznością i zmusili Dawida Lacha do wyjęcia piłki z siatki. Ze środka na prawe skrzydło do Marcina Mrówczyńskiego zagrał były zawodnik Dremanu, Krzysztof Elsner, ten celnie wbił ją w pole karne, wprost do Daniela Gallego, który całym ciałem nabiegł na futsalówkę i wpakował ją do siatki.

Wynik do przerwy już nie uległ zmianie. Dreman częściej atakował, częściej uderzał, w ostatnich sekundach z rzutu wolnego próbował jeszcze Deyvisson, ale ostatecznie do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 0:1.

Po zmianie stron wynik długo nie ulegał zmianie, za to nie brakowało kartek. Za uderzenie rywala żółtą kartkę otrzymał Krzysztof Elsner, zaś po drugiej stronie ukarani zostali Kamil Kucharski i Arkadiusz Szypczyński.

Cała gra się zresztą mocno zaostrzyła. Na niecałe dziesięć minut przed końcem oba zespoły miały po cztery przewinienia na koncie i mocno pachniało przedłużonym rzutem karnym.

Świetną okazję do wyrównania miał Arkadiusz Szypczyński. Niekryty przez nikogo pivot Dremanu otrzymał płaskie podanie z rzutu rożnego przed pole karne, ale jego strzał wewnętrzną częścią buta okazał się jednak niecelnym i to torunianie wciąż prowadzili.

Wyrównać się udało dopiero w 33. minucie Wadymowi Iwanowowi. Po faulu w polu karnym na Denysie Blanku sędzia wskazał na rzut karny. Doświadczony Ukrainiec podszedł do piłki i silnym strzałem pewnie pokonał Mateusza Iwańskiego.

Tygrysy poszły natychmiast za ciosem. Brayana Tolozę w kontrze świetnie wypatrzył Szypczyński, który zmienił stronę swoim podaniem, na czym skorzystał Kolumbijczyk, trafiając po dalszym słupku, nie dając szans Naparle na skuteczną interwencję. Z wyniku 0:1 momentalnie zrobiło się 2:1.

Nie był to jednak koniec strzelania. W drugą stronę kontratak rozpoczął Michał Wojciechowski, piłka trafiła pod nogi Mrówczyńskiego, który precyzyjnym podaniem wypatrzył Daniela Gallego, a ten w sytuacji sam na sam z Dawidem Lachem nie pomylił się. 2:2.

Więcej bramek nie padło. W Toruniu 3:3, w Opolu 2:2, czy obie drużyny rozstrzygną swoją rywalizację w fazie play-off?


DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE – FC REITER TORUŃ 2:2 (0:1)

Bramki: Wadym Iwanow 33 (k), Brayan Toloza 33 – Daniel Gallego 12, 37.


Fot. Czarny Productions