Piątek29.11.2024, 20:00
Sobota30.11.2024, 16:00
Sobota30.11.2024, 18:00
Sobota30.11.2024, 19:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 18:00
Biało-czerwoni poniedziałkowy mecz z Portugalią rozpoczęli tylko z pozoru inaczej. Śmiałe wyjścia naszych graczy dawały do myślenia, że asekurancki styl z meczu z Rosją tym razem nie będzie miał miejsca. Na pierwszy celny strzał na bramkę Portugalii przyszło kibicom jednak czekać do 10. minuty meczu. W tym czasie na parkiecie dominowali Portugalczycy.
Rywale stwarzali sobie sytuacje, głównie wykorzystując nasze błędy. W czwartej minucie po szybkiej akcji prawą stroną bramkę bramkę zdobył Reis, a katem naszej reprezentacji był Ricardo Lopes, który niewiele później dwukrotnie wpisał się na listę strzelców w ciągu 64 sekund gry. Najpierw kończąc koronkową akcję swoich kolegów, a następnie, gdy zgubił kompletnie naszą defensywę. - Pierwsza faza meczu była decydująca. Trzy błędy nasze i trzy stracone bramki. Wiedzieliśmy wcześniej, że z Portugalią nie można tracić dystansu, że lubią strasznie zmieniać kierunki biegu, a z tego padły trzy bramki. Ciężko czasem było nawet zauważyć, z czego dokładnie brały się te błędy – przyznawał po meczu Łukasz Żebrowski.
Polacy zaatakowali śmielej w końcówce pierwszej odsłony. Podobnie jak dzień wcześniej sygnał do ataku dał bramkarz Krzysztof Iwanek. Jego właściwie pierwsza wizyta na połowie rywala zakończyła się bramką. Dokładnie dograł do Tomasza Palonka, który zdecydował się na strzał, który z kolei odbił bramkarz Portugalii kierując piłkę do siatki.
Tuż przed przerwą biało-czerwoni zaczęli grać już tak, jak w drugiej połowie. Po błędzie Portugalczyków Michał Groń nie wykorzystał wręcz idealnej sytuacji, a Jakub Raszkowski trafił w słupek. W drugiej odsłonie sytuacje mieli ponownie Groń, Piotr Matras czy raz jeszcze Iwanek. - Portugalczycy byli bardzo skuteczni, my graliśmy na różnym poziomie. Brakowało nam jednak skuteczności – dodawał Borowik. Polacy walczyli do ostatniej sekundy o zmianę wyniku, ale nawet dogodne sytuacje Tomasza Palonka czy uderzenie Mateusza Matlęgi nie udało się zamienić na bramkę. - Musimy teraz wykorzystać wygraną z Rosją. Obojętnie co się wydarzy w meczu Rosja-Portugalia, my chcemy zagrać dobrze swoje ostatnie spotkanie grupowe, z Łotwą i je wygrać. Mamy na to szanse, teraz już ten rywal siedzi nam w głowach i musi się to udać – mówi raz jeszcze trener Żebrowski.
Polska – Portugalia 1:3 (1:3)
Bramki: Palonek 13 – Reis 4, Ricardo Lopes 8, 9
Polska: 1. Krzysztof Iwanek – 4. Michał Groń, 7. Jakub Raszkowski, 10. Bartosz Borowik, 14. Konrad Jakiełek – 20. Tomasz Warszawski, 3. Mateusz Prokop, 5. Mateusz Matlęga, 6. Paweł Piór, 8. Piotr Matras, 9. Tomasz Palonek, 11. Paweł Lisiński, 12. Patryk Puzio, 13. Maksymilian Lewandowski.
Portugalia: 1. Bernardo Paco – 6. Celio, 7. Neves, 8. Tomas Paco, 11. Savio – 12. Figueira, 2. Chuva, 3. Rui Moreira, 4. Dani, 5. Ricardo Pinto, 9. Reis, 10. Gustavo Rodrigues, 13. Chico, 14. Ricardo Lopes.