Portowcy pogonili Czerwone Diabły

13.03.19Utworzono
/uploads/assets/1693/red-pog74.jpg
Około 6 miesięcy trwa przeciętnie budowa średniej wielkości mostu w Polsce. Nieco mniej, bo 177 dni na swoje pierwsze zwycięstwo w Futsal Ekstraklasie czekała Pogoń'04 Szczecin.

Portowcy sięgnęli po komplet punktów na gorącym terenie w Chojnicach, gdzie w obecnych rozgrywkach przegrywały już czołowe zespoły ekstraklasy. Zwycięstwo 4:2 w pomorskich derbach pozwoliło szczecinianom opuścić ostatnią pozycję w tabeli.

 

- Bardzo długo czekaliśmy na to zwycięstwo - powiedział Mateusz Jakubiak, kapitan Pogoni 04. - Nie będę ukrywał, że jechaliśmy do Chojnic po komplet punktów, bo bardzo chcieliśmy się tutaj przełamać. Wiedzieliśmy, że jedziemy na ciężki teren, bo wcześniej przegrał tutaj przecież mocny Clearex, czy ostatnio Gatta. Mecz dobrze się dla nas ułożył, ale mieliśmy moment załamania, kiedy zrobiło się 2:2. Na całe szczęście szybko zdobyliśmy trzeciego gola, a kiedy było 4:2 dla nas, to zaczęliśmy grać spokojnej. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i umiejętnie oddalaliśmy grę od własnej bramki.

 

Momentami nie poznaje swojego zespołu trener Red Devils Chojnice, Jakub Mączkowski. Po niezłym początku rundy rewanżowej pojawił się dołek formy. W 3 ostatnich meczach beniaminek nie zdobył żadnego punktu i stracił aż 16 goli. Niewykluczone, że chojniczanie na własne życzenie będą zmuszeni bić się o utrzymanie w rundzie finałowej aż do samego końca. A jeszcze niedawno mieli nawet szansę zakończyć fazę zasadniczą w górnej połówce tabeli.

 

- Wygrał zespół, który grał lepiej w futsal i w kluczowych momentach dłużej potrafił utrzymać się przy piłce. My najpierw nie wykorzystaliśmy swoich szans, a później popełniliśmy głupie błędy w defensywie. Dobrze, że mamy już tyle punktów na koncie i trochę czasu na naprawienie mankamentów w naszej grze. Musimy wziąć się w garść, bo nie jesteśmy jeszcze pewni utrzymania w Futsal Ekstraklasie – oznajmił Mączkowski.

 

Wyraźnie załamany porażką z Pogonią 04 był Witalij Kołesnyk. Ukrainiec nie ukrywał, że kluczowy dla losów pojedynku był początek pierwszej odsłony. W ciągu 4 minut Czerwone Diabły kilkakrotnie poważnie zagroziły bramce Daniela Szklarza, który bronił bez zarzutu i po raz kolejny był mocnym punktem szczecińskiej defensywy.

 

- To już drugi tak słaby mecz w naszym wykonaniu u siebie. Nie mam pojęcia, co się tak naprawdę dzieje. Trener nas uczulał w szatni, że to będzie trudne spotkanie. My niestety nie potrafimy grać z przeciwnikiem, który ustawia się nisko w defensywie, jest agresywny i zmusza nas do ataku pozycyjnego. Dwukrotnie udało nam się doprowadzić do wyrównania, ale później straciliśmy kolejną kuriozalną bramkę. Niestety, zagraliśmy dzisiaj słabo i przegraliśmy zasłużenie – rzekł szczerze Kołesnyk.

 

Pogoń wygrała dopiero pierwsze spotkanie pod wodzą Olega Zozulyi Blisko było już przed tygodniem w Szczecinie, ale ostatecznie szaleńcza pogoń AZS UŚ Katowice zakończyła się sukcesem. Doświadczony szkoleniowiec cieszy się, że jego zawodnicy złapali pierwszy wiatr w żagle.

 

- Ten moment musiał w końcu nadejść, bo ostro pracujemy na treningach, a gra też wygląda coraz lepiej. Już dwa miesiące pracuję z tym zespołem, więc wiem, na co stać tych chłopaków. Dzisiaj stanowiliśmy jeden zespół. W obronie, środku pola czy w ofensywie harowaliśmy przez pełne 40 minut. Było nas co prawda 7 do gry w polu, ale nieźle wyglądaliśmy również kondycyjnie. Cieszę się z tego przełamania – stwierdził Zozula, opiekun Pogoni.

 

W 21. kolejce Portowców czeka kolejny poważny egzamin. Do Szczecina przyjedzie AZS UG Gdańsk, który spadł na sam koniec stawki. Kto okaże się lepszy w meczu o 6 punktów? Kto zrobi kolejny krok w kierunku utrzymania? Walka o ligowy byt dopiero się rozkręca. Akademicy z Katowic oraz chojniczanie raczej już nie mogą spać spokojnie.

 

Tekst: Rafał Szlaga
Zdj. Aleksander Knitter