Postawmy na atak

01.07.18Utworzono
/uploads/assets/1161/kubik.jpg
Po Portugalii także Hiszpania odpadła w walce o ćwierćfinał piłkarskich mistrzostw świata. Ponad cztery miesiące temu obu krajom lepiej poszło w finałach futsalowych mistrzostw Europy - gdzie zagrały ze sobą w finale.

W piłkarskich mistrzostwach świata pogrom faworytów: odpadli wszyscy najwięksi poza Brazylią. Takiego pogromu nie było w futsalowych ME. Czego wówczas zabrakło Polakom pod wodzą trenera Błażeja Korczyńskiego, by sprawić niespodziankę i wyjść z grupy? Patrząc teraz na wyczyny piłkarzy pod wodzą Adama Nawałki można dojść do wniosku, że obu reprezentacjom Polski zabrakło tego samego - siły w ofensywie.

 

Futsalowa reprezentacja Polski pozostawiła po sobie w ME lepsze wrażenie, niż piłkarska w MŚ. Dwaj grupowi rywale - Rosja i Kazachstan - dotarli do półfinału i zagrali ze sobą o trzecie miejsce, co raczej "nie grozi" grupowym rywalom polskich piłkarzy - Kolumbii oraz Japonii. Oczywiście mistrzostwa świata są trudniejsze, niż mistrzostwa Europy, ale my skupimy się na występie naszych drużyn.

 

W obu imprezach Polska zdobyła po dwie bramki. I w obu przypadkach nie był to wynik satysfakcjonujący. Piłkarze zdobyli dwie bramki w trzech meczach, nasi futsaliści w dwóch, więc statystyka wygląda lepiej, ale wciąż jeszcze więcej bramek pada w meczach futsalowych. Jednak zdecydowanie lepiej można oceniać po czasie występ polskich futsalistów, którzy byli w trudniejszej sytuacji w starciach z Rosją i Kazachstanem, niż piłkarze z Senegalem, Kolumbią, czy Japonią. Mimo to, można w występach obu naszych reprezentacji znaleźć też wspólny mianownik: wspomniane problemy z grą w ataku.

 

Z futsalowych mistrzostw Europy zapamiętaliśmy świetną grę Polaków w obronie i bardzo dobre występy bramkarza Michał Kałuża. To przyniosło sukces w meczu z późniejszym brązowym medalistą, Rosją, bo dzięki pięknemu golowi Michała Kubika (na zdjęciu) na 9 sekund przed końcem zremisowaliśmy 1:1. Zremisowaliśmy dzięki świetnej defensywie. Jednak z Kazachstanem już tak dobrze w obronie w pierwszej połowie nie poszło i poza pięknym honorowym golem Dominika Soleckiego w drugiej połowie nie byliśmy w stanie nic w ataku zdziałać. A jakoś mimo dobrej obrony w starciu z Rosją oraz w drugiej połowie z Kazachstanem - nie byliśmy w stanie wyjść ze skuteczną kontrą, na co na ogół liczą dobrzy defensorzy.

 

Dlatego choć obrona jest bardzo często kluczem do sukcesu, to wydaje się, że w polskim futbolu powinno się postawić przede wszystkim na rozwój ofensywnych zawodników. I stąd trochę prowokacyjna zabawa, którą zamieściliśmy: co sądzicie o czwórce w polu - Paweł Budniak, Mikołaj Zastawnik, Michał Kubik i Sebastian Leszczak. Taki skład, złożony z kreatywnych futsalistów, którzy potrafią wygrać pojedynek jeden na jednego nie dzięki szybkości, ale technice - to chyba nasza przyszłość. Bo chyba łatwiej jest ich nauczyć gry w obronie, niż czterech bardzo dobrych obrońców nauczyć takich indywidualnych umiejętności i kreatywności, jaką posiada wymieniona wyżej czwórka.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Łączy nas piłka