Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Przykra porażka Rekordu z Haladas

28.10.21Utworzono
/uploads/assets/3759/Bez tytułu.png
Rekord Bielsko-Biała w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał 3:4 z węgierskim Haladas VSE w swoim drugim meczu w Lidze Mistrzów i znacząco oddalił się od awansu do kolejnej rundy.

Spotkanie Rekordu z Halads z pewnością można było uznać za decydujące o tym, która drużyna awansuje do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Nie mogło zatem dziwić, że pierwsza połowa była optycznie aż tak wyrównana.

Statystyki jako minimalnie lepszych wskazywały Węgrów, ale kilka groźnych sytuacji potrafili wykreować także nasi reprezentanci, jak np. Matheus Ferreira, Sebastian Leszczak, czy Paweł Budniak. Niestety żadna z nich nie zakończyła się bramką i zapewne z tego powodu na tablicy wyników mielibyśmy 0:0 do przerwy gdyby nie jedna, niezrozumiała sytuacja.

Kiedy w 16. minucie przy piłce znajdował się Sebastian Leszczak nic nie wskazywało na to, że za chwilę dojdzie do sporej kontrowersji. Reprezentant Polski został bowiem momentalnie powalony na ziemię przez Diniza De Souze Henrique, który od razu pomknął na bramkę Bartłomieja Nawrata, wyłożył piłkę Gergo Siposowi, który przy jednocześnie protestujących na ławce Rekordzistach trafił do siatki.

Sędziowie nie dopatrzyli się tam jednak przewinienia. Podobnie zresztą jak czerwonej kartki po uderzeniu łokciem z dużym impetem w twarz Pawła Budniaka – skończyło się jedynie na upomnieniu kartką koloru żółtego.

Po przerwie Rekordziści byli blisko wyrównania. Dwukrotnie swojej okazji szukał Łukasz Biel, a raz piłka przeszła nad poprzeczką, a za drugim razem obiła prawy słupek bramki rywali.

I mogło się wydawać, że bielszczanie są coraz bliżej upragnionego celu, ale wtedy piłkę otrzymał potężny Zoltan Droth, który się dobrze zastawił, obrócił i uderzył nie do obrony dla Nawrata.

Zawodnicy Chusa Lopeza nie poddali się jednak. Na gola Węgrów momentalnie odpowiedział Paweł Budniak, strzelając silnie i płasko z dalszej odległości. Na nasze nieszczęście rywale zrobili jednak to samo i to dwutonie, w ciągu zaledwie 17 sekund, kiedy do bramki trafiali Droth i Adam Vas.

Nadzieję na pozytywny wynik dał jeszcze Michał Kubik, który po solowej akcji zmniejszył straty do dwóch bramek i jak się okazało nie były to nadzieje złudne – półtorej minuty później, dzięki grze w przewadze, gola w końcu zdobył Łukasz Biel, a to oznaczało, że na ponad siedem minut przed końcem mieliśmy jedną bramkę straty do odrobienia.

Czasu jednak nie starczyło. Rekordziści brnęli do przodu, robili wszystko co potrafili, ale ostatecznie Węgrzy utrzymali prowadzenie i to oni są teraz o wiele bliżej awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów.


HALADAS VSE – REKORD BIELSKO-BIAŁA 4:3 (1:0)

Bramki: Gergo Sipos (17), Zoltan Droth (27, 30), Adam Vas (30) – Paweł Budniak (28), Michał Kubik (32), Łukasz Biel (33).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Paweł Mruczek