Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Punkt zyskany, ale niedosyt pozostał

24.10.20Utworzono
/uploads/assets/2666/50336591721_05d7c19a0a_o.jpg
Clearex Chorzów zremisował z Acaną Orłem Jelcz-Laskowice 1:1 w przyśpieszonym meczu 11. kolejki STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Bramki zdobywali Krzysztof Salisz oraz Arkadiusz Szypczyński, choć ten drugi mógł odczuwać niedosyt po końcowej syrenie.

W zeszłym sezonie Acana odebrała nam medal. Dziś chcemy się zrewanżować, ale czeka nas trudny mecz. Oba zespoły mają o co grać i nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów. Bramek dużo nie strzelamy, ale i dużo nie tracimy, a też z każdym treningiem po kwarantannie wygląda to coraz lepiej – mówił przed spotkaniem Rafał Krzyśka, trener Clearexu

 

Można powiedzieć, że w tym sezonie budujemy nowy zespół. Clearex jest dobrą drużyną i na pewno musimy być bardzo skoncentrowani przez pełne czterdzieści minut, bo też w momencie kiedy to my stracimy pierwsi bramkę, może zrobić się bardzo trudna sytuacja – zaznaczał Chus Lopez, szkoleniowiec Acany Orła.

 

Wysoki pressing, niski wynik

 

Patrząc na początek spotkania wydawało się, że Orzeł bardzo dobrze o tym wiedział. Grał czujnie w obronie, choć i tak sporo między słupkami musiał napracować się Maciej Foltyn. Gospodarze bowiem od samego początku stosowali wysoki pressing, który z każdą minutą przybliżał ich do otwarcia wyniku.

 

Szczęśliwy dla nich moment nastąpił w 10. minucie, kiedy to po rzucie rożnym piłka przeszła przez wszystkich zawodników, aby na końcu dotrzeć do Krzysztofa Salisza. Ten stając na wprost bramki, nie dał żadnych szans Foltynowi, a tym samym dał chorzowianom jednobramkowe prowadzenie.

 

Jelczanie nie potrafili odpowiedzieć. Dobrze cofnięci gospodarze nie atakowali już tak zawzięcie, lecz szukali swoich okazji po odzyskaniu piłki w ataku pozycyjnym. Ten nie przyniósł im jednak kolejnego trafienia. Dać je mógł kontratak Sebastiana Leszczaka, ale świetnego podania nie wykorzystał Adam Wędzony.

 

Wyrównanie jest, niedosyt pozostał

 

Po zmianie stron gra się bardziej wyrównała, ale gościom wciąż brakowało konkretów, które mogłyby ich przybliżyć do bramki wyrównującej. Blisko był Mykola Morozow, jednak piłka po jego uderzeniu obiła zaledwie słupek bramki Bednarczyka. Równie dużo szczęścia Clearex miał po strzale Mozheiki, który także trafił w słupek, dając tym samym chorzowianom kolejny sygnał ostrzegawczy.

 

Te ostatecznie skończyły się w 32. minucie, kiedy goście w końcu dopięli swego. Na listę strzelców wpisał się najlepszy snajper jelczan, Arkadiusz Szypczyński, któremu futsalówkę świetnie wyłożył bardzo aktywny w tym spotkaniu Mozheiko.

 

Bramka na 1:1 spowodowała, że Orły dostały jeszcze większego wiatru w skrzydła. Dwukrotnie stuprocentową okazję do tego, aby przesądzić o wyniku miał Szypczyński, ale ani on, ani jego koledzy nie zdołali pokonać dobrze dysponowanego Bednarczyka.

 

Cenny remis. Szanujemy ten punkt, ale końcówka meczu była po naszej stronie. W momencie gdy wyszedłem sam na sam z bramkarzem, widziałem już piłkę w siatce, ale jak się okazało – za wcześnie – mówił po ostatnim gwizdku Arkadiusz Szypczyński.

 

Do 30. minuty mecz był pod nasza kontrolą, ale do przerwy powinniśmy strzelić trzy, cztery bramki. Spotkanie wyglądało podobnie do tego z Piastem Gliwice i trzeba powiedzieć, że nie będziemy wygrywać jeśli nie będziemy wykorzystywać takich sytuacji. Musimy popracować nad skutecznością, bo tylko wtedy można osiągać jakiekolwiek wyniki – podkreślał Szymon Łuszczek.


CLEAREX CHORZÓW – ACANA ORZEŁ JELCZ-LASKOWICE 1:1 (1:0)

 

Bramki: Krzysztof Salisz (10) – Arkadiusz Szypczyński (32).

 

Żółta kartka: Mozheiko.

 

CLEAREX: Bednarczyk (Burza) – Leszczak, Brocki, Dewucki, Mizgajski, Zastawnik, Salisz, Łuszczek, Wędzony, Seget, Rotuski, Golly.

 

ACANA ORZEŁ: Foltyn (Goliński, Macedoński) – Morozow, Pautiak, Mozheiko, Kędra, Szypczyński, Pastars, Kąkol, Makowski, Turkowyd, Opatowski, Sykulski.  


Autor: Łukasz Leski

Fot. Jarosław Frąckowiak / Acana Orzeł Jelcz-Laskowice