Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Mecz o mistrzostwo. Mecz o pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej. Mecz o pierwsze miejsce w tabeli wszech czasów. Mecz o przejście do historii.
Spotkanie Rekordu Bielsko-Biała z Clearexem Chorzów można było określić na wiele sposobów. Traf jednak chciał, że zdecydowana większość tych pozytywnych akcentów dotyczyła Rekordzistów, którym to chorzowianie mogli jedynie utrudnić nieco zadanie, a tym samym poprawić sobie nastroje w tym straconym już jakiś czas temu sezonie.
- Chcemy do tego meczu podejść, jak do każdego innego. Staramy się nie mieć z tyłu głowy poprzednich przegranych spotkań z Clearexem. Wiemy jakie popełniliśmy wtedy błędy i myślę, że to klucz do zwycięstwa w tym spotkaniu. Na pewno dużo krwi napsuł nam Sebastian Leszczak, dlatego też tym razem będziemy chcieli go bardziej przypilnować – mówił przed meczem Andrzej Szłapa, trener Rekordu.
- Dwa razy graliśmy u siebie, a trzeba pamiętać, że już w Bielsku-Białej nie grało nam się najlepiej. Czas zatem przerwać tę passę i przełożyć nieco świętowanie Rekordu. Musimy być agresywni w obronie, kończyć akcje strzałami i wywalczyć dużo stałych fragmentów gry. Patrzymy na to spotkanie pozytywnie. Z Piastem w Pucharze, mimo porażki zagraliśmy dobrze i cieszy to, że każdy pokazał, iż zasługuje na grę w tym zespole – zaznaczał z kolei Rafał Krzyśka, szkoleniowiec Clearexu.
Powoli do celu
To co można było powiedzieć po pierwszych minutach, to z pewnością to, że żadna z drużyn nie chciała się otworzyć zbyt ryzykowanymi atakami, przez co przez dłuższy czas na tablicy wyników utrzymywał się rezultat 0:0.
Worek z bramkami otworzył dopiero Artur Popławski, ale jak już to zrobił, to tak, aby nie dać Mateuszowi Bednarczykowi żadnych szans. Piłka po jego strzale z rzutu wolnego przełamała bowiem ręce bezradnego golkipera Clearexu i z impetem wpadła do siatki.
Podwyższyć na 2:0 mógł zaraz potem Kamil Surmiak, ale po minięciu bramkarza strzelił jedynie w boczną siatkę.
Na jego szczęście sytuacja ta się nie zemściła na bielszczanach, bo też kilka minut później, równie silnie co Popławki, uderzył Alex Viana. Rekord był w tym momencie naprawdę blisko mistrzostwa, czemu przeszkodzić, biorąc czas dla swojej drużyny chciał jeszcze Rafał Krzyśka.
Skutki tego było jednak zupełnie odwrotne. Strzał Janovsky’ego dobił Surmiak i momentalnie zrobiło nam się 3:0! Clearex był na łopatkach…
Nie dali się zaskoczyć
Po zmianie stron Clearex nie wahał się już odważniejszej zaatakować. Coraz częściej gościł pod bramką Bartłomieja Nawrata, ale zamiast gola na 3:1, widzieliśmy cieszących się Rekordzistów z kolejnego trafienia, którego autorem tym razem był Jan Janovsky.
Szansa na zminimalizowanie strat dla chorzowian przyszła dopiero w 30. minucie, kiedy to gospodarze wypełnili limit pięciu fauli. I choć w końcu gracze Rafała Krzyśki otrzymali przedłużony rzut karny, to różnica bramkowa zamiast się pomniejszyć, zwiększyła się.
Chwilę wcześniej swoje drugie trafienie zanotował bowiem Alex Viana, a po zmarnowanym karnym przez Leszczaka, dublet ustrzelił Surmiak. 6:0? Było już praktycznie po meczu.
Mimo to gospodarzom wciąż było mało. Bramki Michała Marka, Alexa Viany tylko dopełniły dzieła i nie zmienił tego nawet gol honorowy Roberta Rotuskiego. Rekord mógł świętować szóste mistrzostwo Polski oraz, śmiało można to też powiedzieć, stanie się najlepszym klubem w historii STATSCORE Futsal Ekstraklasy!
- W pełni zasłużone zwycięstwo Rekordu. Byliśmy jedynie tłem. Nie wykorzystywaliśmy swoich sytuacji. Myślę, że do 10. minuty gra była wyrównana, ale potem Rekord kompletnie nam odjechał – podsumował Szymon Łuszczek, kapitan Clearexu.
- Zazwyczaj nasze mecze z Clearexem tak wyglądają. Zaczyna się wyrównanie, ale potem graliśmy tak jak zawsze. Po zdobytych bramkach mieliśmy więcej luzu i mogliśmy dzięki temu włączyć większy bieg. To mistrzostwo z pewnością smakuje podwójnie, po takim meczu. Gratulacje należą się całej drużynie, całemu klubowi, ale także naszym rodzinom za wsparcie - mówił ze wzruszeniem Bartłomiej Nawrat, kapitan Rekordu.
REKORD BIELSKO-BIAŁA – CLEAREX CHORZÓW 8:1 (3:0)
Bramki: Artur Popławski (10), Alex Viana (16, 33, 37), Kamil Surmiak (17, 34), Jan Janovsky (28), Michał Marek (35) – Robert Rotuski (39).