Rekord i Gredar Fit-Morning w półfinale Pucharu Polski!

09.03.22Utworzono
/uploads/assets/4066/259515229_288591736452575_8246075164130814279_n.jpg
Rekord Bielsko-Biała oraz Gredar Fit-Morning Brzeg awansowali do półfinału Pucharu Polski. Dla bielszczan to dziewiąty półfinał w tej dekadzie! Dla brzeżan pierwszy w historii!

W Bielsku-Białej długo na niespodziankę czekać nie było. Bo o ile Rekord był faworytem spotkania, tak prowadzenie jak o pierwsi objęli zawodnicy GI Malepszy Futsal Leszno. Złe rozegranie z bramkarzem bielszczan spowodowało przejęcie piłki, następnie kontratak, który po podaniu Rajmunda Siecli z prawej strony sfinalizował Jakub Kąkol.

Gospodarzom do remisu udało się doprowadzić dość łatwo, a przynajmniej takie było trafienie Michała Marka, który zupełnie osamotniony wykorzystał zagranie Matheusa Ferreiry z autu. Pivot Rekordzistów okazał się być zresztą nie tylko dobry w destrukcji, ale i w asystowaniu swoim kolegom. Najlepiej przekonał się o tym Paweł budniak, który otrzymał świetne, niesygnalizowane podanie, co perfekcyjnie wykorzystał i mieliśmy 2:1.

Leszczynianie zdecydowali się zatem na wariant, który przyniósł im korzyść w meczu z Piastem Gliwice, a więc grę bez bramkarza. To nie przyniosło jednak wymiernej korzyści, a mogło nawet narobić sporo kłopotów. Sytuację jednak potrafił uratować Douglas i przyjezdni wciąż pozostawali w bliskim kontakcie z Rekordem.

Dystans ten się jednak wydłużył po zmianie stron, gdy wydawałoby się niezbyt groźne wstrzelenie piłki w pole karne przez Mikołaja Zastawnika niespodziewanie przepuścił Noel Charrier, przez co piłka wturlała się do siatki.

To zmusiło graczy Tomasza Trznadla do ponownego wycofania bramkarza, ale tym razem zakończyło się to dla nich stratą kolejnej bramki i kolejnej autorstwa Michała Marka. Najlepszy strzelec mistrzów Polski w tym sezonie zdołał skompletować w tym meczu nawet hat-tricka, choć tego by nie było, gdyby nie świetna solowa akcja Kamila Surmiaka, który całkowicie oszukał Rajmunda Sieclę pod linią końcową boiska i wystawił piłkę na czystą pozycję starszemu koledze.

Rywalizację próbował nawiązać jeszcze Douglas kończąc podanie od Dominika Soleckiego, ale do remisu wciąż było bardzo daleko. Nadzieję na korzystny wynik na niecałe dwie minuty przed końcem przywrócił jeszcze Marcin Firańczyk, ale momentalnie odpowiedział mu Marek i było już po meczu.

Swoje dołożył jeszcze Mikołaj Zastawnik i wszystko było jasne. Rekord wygrał 7:3 i po sezonie przerwy znów znalazł się w półfinale Pucharu Polski.


REKORD BIELSKO-BIAŁA – GI MALEPSZY FUTSAL LESZNO 7:3 (2:1)

Bramki: Michał Marek (6, 25, 30, 39), Paweł Budniak (9), Mikołaj Zastawnik (22, 39) – Jakub Kąkol (2), Douglas (32), Marcin Firańczyk (39).


Dla będącego w mocno przejściowym sezonie Clearexu Chorzów Puchar Polski był już jedyną szansą, aby obecne rozgrywki zakończyć z jakimkolwiek sukcesem. I w meczu z Gredarem Fit-Morning Brzeg plan na awans do półfinału początkowo udało się spełniać. Strzelanie zaczął Przemysław Dewucki. Najlepszy strzelec chorzowian dostał piłkę od Szymona Łuszczka, obrócił się z nią mimo posiadania na plecach Kamila Kucharskiego i nie dał szans stojącemu w bramce Maciejowi Foltynowi.

Na kolejne trafienia nie trzeba było zresztą długo czekać, a tym razem na listę strzelców, po sprytnym strzale obok golkipera gości wpisał się Mariusz Seget. Przyjezdni jednak też potrafili zaskoczyć, tak jak zrobił to Kamil Kucharski, który strzałem z ostrego kąta znalazł drogę do bramki Mateusza Bednarczyka. W ślad za nim poszedł zaś Michał Grochowski i błyskawicznie z wyniku 0:2 zrobiło nam się 2:2.

Na tym brzeżanie jednak nie poprzestali, a szybką i składną akcję wykończył Darius Nastai. I choć chorzowianie atakowali, obijali obramowanie bramki Foltyna, to remisu nie udało im się doprowadzić.

Gredar Fit-Morning wygrał 3:2 i po raz pierwszy w historii awansował do półfinału Pucharu Polski.


CLEAREX CHORZÓW – GREDAR FIT-MORNING BRZEG 2:3 (2:2)

Bramki: Przemysław Dewucki (2), Mariusz Seget (5) – Kamil Kucharski (6), Michał Grochowski (8), Darius Nastai (22).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Paweł Mruczek