Sobota16.11.2024, 16:00
Sobota16.11.2024, 16:00
Sobota16.11.2024, 18:00
Niedziela17.11.2024, 16:00
Niedziela17.11.2024, 17:00
Niedziela17.11.2024, 17:30
Oglądaj spotkanie na platformie
Niedziela17.11.2024, 18:00
Niedziela17.11.2024, 19:00
Rywalizacja Rekordu Bielsko-Biała z Widzewem Łódź miała oczywistego faworyta. Wicemistrz Polski oraz aktualny lider FOGO Futsal Ekstraklasy ewentualną wygraną mógł zapewnić sobie 1. miejsce po fazie zasadniczej, a tym samym rozstawienie na każdym etapie fazy play-off. Widzew mógł jednak upatrywać swoich szans i to nie tylko w bogatym doświadczeniu. W końcu niżej notowani Akademicy z Katowic i Wilanowa pokazali, że da się rywalizować Piastem Gliwice, a więc obecnym mistrzem Polski, to czemu i Widzew nie miałby pójść ich śladem.
I zdecydowanie mógł, bo też po długim okresie bez bramek po żadnej ze stron w wyśmienitej sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Daniel Krawczyk. Najlepszy strzelec w historii FOGO Futsal Ekstraklasy uderzył świetnie, praktycznie w okienko, ale leżący już prawie na ziemi Bartłomiej Nawrat zostawił w górze rękę, co uchroniło jego zespół przed stratą gola, a także… napędziło atak Rekordu.
Odbita piłka natychmiast znalazła się bowiem pod nogami Sergeia Korsunova, który zagrał do osamotnionego Kamila Surmiaka, a ten w pojedynku z Dariuszem Słowińskim już się ni pomylił i otworzył wynik spotkania.
Szybko odpowiedzieć mógł Maksym Pautiak, ale jego uderzenie z woleja zza pola karnego trafiło zaledwie w słupek bramki. I jak na złość po drugiej stronie w prawie bliźniaczy sposób bramkę zanotował Taras Korołyszyn. Ukrainiec po wrzutce Pawła Budniaka przed pole karne uderzył silenie, płasko, ale co najważniejsze celnie, nie dając szans Słowińskiemu na skuteczną interwencję.
Po zmianie stron Widzewiacy nie musieli zbyt długo czekać na złapanie kontaktu. Ofensywne wyjście Nawrata i złe podanie przechwycił Maksym Pautiak, aby od razu przymierzyć w kierunku bramki i przywrócić swoich kolegów do gry.
Do remisu mógł doprowadzić natomiast Wiaczesław Kożemjaka. Ukrainiec w kontrataku dostał piłkę od Pautiaka, minął nawet wychodzącego Nawrata, ale wypuścił sobie futsalówkę zbyt daleko i uderzając już na wślizgu trafił tylko w słupek.
Na niecałe dwie minuty przed końcem Widzew wycofał bramkarza. Z pewnością zrobiłby to szybciej, ale też Rekord poza przeprowadzaniem ataków bardzo długo utrzymywał się przy piłce, co miało nieco pomóc w „ukradnięciu” czasu.
I jak się okazało, to im się opłaciło. Łodzianie nie zdążyli odrobić strat, a tym samym Rekord mógł świętować wygraną oraz zapewnienie pierwszego miejsca po fazie zasadniczej.
REKORD BIELSKO-BIAŁA – WIDZEW ŁÓDŹ 2:1 (2:0)
Bramki: Kamil Surmiak 13, Taras Korołyszyn 17 – Maksym Pautiak 22.