Rekord pokonał „Rycerzy Wiosny”

21.04.19Utworzono
/uploads/assets/1770/RekPiast2.jpg
Rekord Bielsko-Biała udanie rozpoczął rundę finałową Futsal Ekstraklasy i nadal u siebie jest niepokonany. Bielszczanie w Wielką Sobotę wygrali 4:1 w Cygańskim Lesie z Piastem Gliwice, robiąc kolejny, ważny krok w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu.

W pierwszej odsłonie długo na tablicy utrzymywał się bezbramkowy remis, a „Rycerze Wiosny” byli równorzędnym rywalem dla lidera. Trener Rekordu Andrzej Szłapa mówił po meczu, że spodziewał się trudnej przeprawy. Najważniejszy był jednak komplet oczek.

 

- Na początku doszło do próby sił, spotkanie było wyrównane i obydwa zespoły miały swoje szanse. Piast ma w swoich szeregach dobrych zawodników, więc wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie – przyznał Szłapa. - Szkoda, że w pierwszych minutach 100-procentowej okazji nie wykorzystał Artur Popławski, bo mogliśmy szybciej otworzyć wynik, ale to jest futsal i nie takich okazji się nie wykorzystywało. Trzy punkty zdobyte w tej potyczce pozwolą nam spokojnie spędzić święta wielkanocne i z optymizmem patrzeć w przyszłość, która rysuje się w jasnych barwach, bo jesteśmy naprawdę blisko sięgnięcia po mistrzostwo Polski.

 

Gliwiczanie po raz trzeci w obecnej kampanii okazali się słabsi od Rekordzistów. W ciągu 40. minut podopieczni Klaudiusza Hirscha tylko raz trafili do siatki. W dodatku wyręczył ich Alex Viana, który niefortunnie skierował futsalówkę do własnej bramki. Doskonałe zawody rozegrał między słupkami Michał Kałuża. 20-letni golkiper bronił momentami jak w transie i napsuł sporo krwi przyjezdnym.

 

- Pierwszy raz jestem chyba umiarkowanie zadowolony po przegranym spotkaniu. Dobrze zaprezentowaliśmy się w ofensywie i stworzyliśmy sporo sytuacji na parkiecie lidera ligowych rozgrywek – oznajmił Rafał Franz, kapitan Piastunek. - Z drugiej strony klasą dla samego siebie był Kałuża, który okradł nas z kilku goli. Nie wiem, jak on to robi, ale broni jeszcze lepiej, niż przed rokiem. My cały czas zbieramy cenne doświadczenie, które powinno zaprocentować w niedalekiej przyszłości.

 

Gol zdobyty przez Pawła Budniaka w 18. minucie sprawił, że spotkanie bardziej się otworzyło. Bielszczanie poczuli wiatr w żaglach i w końcu odpłynęli rywalowi na kilka bramek. Popularny „Magic” nie ukrywał, że celem na ten sezon jest co najmniej dublet.

 

- Nie były to wybitne zawody w naszym wykonaniu, więc tym bardziej cieszy zwycięstwo. Klasowe zespoły nawet nie grając swojego najlepszego futsalu są w stanie punktować – rzekł Budniak. - Trzy zdobyte punkty dają nam bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Przed nami jeszcze 4 ligowe spotkania i chcemy wygrać je wszystkie. Myślami jesteśmy już przy Pucharze Polski.

 

Niewykluczone, że obydwa zespoły zmierzą się jeszcze w obecnej kampanii dwukrotnie! I to właśnie w finale Pucharu Polski, który zaplanowano rozegrać na przełomie kwietnia i maja. Piastunkom pozostał jeszcze do rozegrania rewanżowy mecz półfinałowy z Gattą Active. W Zduńskiej Woli górą był Piast, wygrywając 6:3. Rewanż nie będzie jednak formalnością.

 

- Życzyłbym sobie, żebyśmy awansowali do finału Pucharu Polski, ale musimy pamiętać o tym, że trzybramkowa zaliczka w futsalu jeszcze nie gwarantuje awansu. Gatta to doświadczony zespół, który na pewno nie przyjedzie do Gliwic na wycieczkę. Nie możemy ich zlekceważyć i podejść do tej potyczki w pełni skoncentrowani. W nagrodę znowu zagramy z Rekordem w wielkim finale i pojawi się szansa na sprawienie niespodzianki – dodał Franz.

 

Z wysokości trybun zmagania swoich kolegów podziwiał Michał Widuch, który nadal dochodzi do siebie po złamaniu ręki. Niewkluczone jednak, że już w przyszłym tygodniu wznowi treningi z pełnym obciążeniem i wkrótce będzie do dyspozycji trenera. Pod jego nieobecność dostępu do gliwickiej świątyni broni Maciej Rozmus.

 

- Wydaje się, że jestem już o krok od powrotu na boisko. Czekam jedynie na zielone światło od lekarzy. Zaraz po świętach pojawię się na kontrolnej wizycie i wszystko się wyjaśni. Już od jakiegoś czasu trenuję, ale jeszcze nie z pełnym, bramkarskim obciążeniem. Mam nadzieję, że wkrótce znowu będę mógł pomóc kolegom – oznajmił Widuch.

 

Tekst: Rafał Szlaga

Zdj. Paweł Mruczek