Remis i rzut znacznikiem

13.12.20Utworzono
/uploads/assets/2877/toruniakki.jpg
Zespół Red Devils Chojnice zremisował z FC Reiter Toruń 3:3. Ostatnia minuta przyniosła wielkie emocje i... rzut znacznikiem.

Mecz ustawiły wydarzenia z 5. minuty. Najpierw Mykyta Storozhuk podał do Przemysława Laskowskiego, ten zamarkował strzał i minął obrońcę torunian (na zamach), a potem wpakował piłkę do siatki gości i było 1:0 dla Red Devils. Minęły 42 sekundy i Storozhuk podał z rzutu rożnego do Alejandro Asensio - a ten płaskim strzałem podwyższył na 2:0.

 

Goście wzięli czas. Torunianie zostali skazani na atak pozycyjny, a wiadomo, że nie jest to ich silna strona. W 13 minucie udało się: Mateusz Waszak technicznym strzałem nad bramkarzem chojniczan wpakował piłkę pod poprzeczkę. Ale co z tego, skoro po 23 sekundach torunianie popełnili błąd - i Malouk Morad uderzeniem w sytuacji sam na sam z bramkarzem niemal w okienko podwyższył na 3:1.

 

Po przerwie w 31 minucie błysnął Marcin Mrówczyński. Przejął piłkę na swojej połowie i mimo asysty Patryka Laskowskiego z Red Devils zdołał oddać skuteczny strzał - i było już tylko 3:2 dla gospodarzy. Ale w końcówce chojniczanie musieli grać tylko trójką w polu. Mimo tego, torunianie nie byli w stanie tego wykorzystać. Udało się dopiero, gdy do akcji jako piąty włączył się bramkarz - piłka trafiła do Waszaka, który z ostrego kąta na 10 sekund przed końcem meczu pokonał bramkarza Kevina Kollara.

 

I wtedy torunianom wydawało się, że jest już koniec spotkania. Zrobili lukę w obronie - i gospodarze omal nie zdobyli zwycięskiej bramki. Wściekły na nonszalancję swoich zawodników trener FC Reiter Toruń Łukasz Żebrowski rzucił ze złością znacznikiem.

 

Red Devils Chojnice - FC Reiter Toruń 3:3 (3:1)

Bramki: Przemysław Laskowski (5), Asensio (5), Morad (13) - Waszak 2 (13, 40), Mrówczyński (31)

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Aleksander Knitter