Remisu nie było

05.10.19Utworzono
/uploads/assets/1995/krawczykkk.jpg
Siedem goli na mecz strzelali dziś nasi zawodnicy w Futsal Ekstraklasie. Dwa spotkania wygrali gospodarze, dwa goście. Radość w Zduńskiej Woli, Lubawie, Jelczu-Laskowicach oraz Białymstoku.

Szansy na zostanie liderem nie wykorzystała Gatta Zduńska Wola, ale najważniejsze dla niej było zwycięstwo z Piastem Gliwice. To się udało, choć to Piast objął prowadzenie: na początku 11. minuty trafił Douglas Neutzling Ferreira z rzutu wolnego.

 

I kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby na 24 sekund przed końcem pierwszej połowy nie wyrównał Daniel Krawczyk. Gol do szatni jakby zahamował gliwiczan, którzy po przerwie szybko stracili dwie kolejne bramki. Potem zrobiło się 4:2 i Gatta kontrolowała już do końca przebieg meczu.

 

W Jelczu-Laskowicach radość, w Chorzowie smutek - Acana Orzeł pokonał Clearex 4:2. Orzeł odniósł pierwsze zwycięstwo, a trener Clearexu Mirosław Miozga ma o czym myśleć: trzy porażki w czterech meczach to zdecydowanie za dużo, jak na zespół mający mistrzowskie aspiracje...

 

W Rudzie Śląskiej także gol do szatni miał istotne znaczenie: Pedro Henrique Da Silva Pereira trafił dla Constractu Lubawa zza pola karnego na 6 sekund przed końcową syreną. W sumie razem z innym Pedro strzelili cztery gole, a Constract pokonał Gwiazdę aż 6:1.

 

Najwięcej goli padło w Gliwicach, gdzie Słoneczny Stok Białystok prowadził od 2 minuty z GSF i mimo nacisków gospodarzy w końcówce, dowiózł wygraną do końca, zwyciężając 5:4.

 

W tabeli na czele AZS UŚ Katowice i Gatta - z kompletem 12 punktów.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Gatta Zduńska Wola