Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Rollercoaster w Pniewach, niespodzianka w Brzegu

11.12.21Utworzono
/uploads/assets/3840/264815926_421251282989602_2919314003355519782_n.jpg
Zawodnicy STATSCORE Futsal Ekstraklasy zadbali o to, aby poziom emocji w dwóch pierwszych spotkaniach 15. kolejki był odpowiedni. Clearex Chorzów przegrywał w Pniewach z Red Dragons już 0:2, ale - choć zdołał odwrócić losy meczu i objąć prowadzenie - ostatecznie zremisował 4:4. Bardzo ciekawie było także w Brzegu, gdzie Fit-Morning Gredar sprawił swoim kibicom przedwczesny prezent świąteczny, wygrywając z faworyzowanym GI Malepszy Futsal Leszno 5:2.

Mecz pomiędzy Red Dragons Pniewy a Clearexem Chorzów zapowiadał się niezwykle ciekawie i tak też w istocie było. Oba zespoły przed rozpoczęciem spotkania sąsiadowały ze sobą w tabeli, a zwycięstwo którejkolwiek z nich dawało komfort spędzenia zimy w górnej połowie tabeli. W ostatnich tygodniach nieco lepiej prezentowali się goście z Chorzowa, ale na usprawiedliwienie pniewian trzeba dodać, że na przestrzeni dwóch minionych tygodni mierzyli się oni z Rekordem Bielsko-Biała oraz Constractem Lubawa. Bardzo trudno było zatem wskazać faworyta tego spotkania.

 

Pierwsza połowa skończyła się jednak po myśli gospodarzy. To podopieczni Łukasza Frajtaga byli w tej części gry aktywniejsi, stwarzając sobie przy tym kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia bramek. Nagrodą za naprawdę dobrą grę było dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Jako pierwszy do siatki chorzowian trafił w 12. minucie Mateusz Kostecki, a ledwie dwie minuty później prowadzenie gospodarzy podwyższył Maksym Pautiak.

 

Po przerwie na parkiet w Pniewach drużyna gości wyszła jednak zupełnie odmieniona. Najwyraźniej w szatni chorzowian padły w przerwie mocne słowa, to Clearex dyktował bowiem warunki po przerwie. Na efekty nie trzeba było długo czekać – niespełna 120 sekund po wznowieniu gry gola kontaktowego zdobył Sebastian Brocki, a w 25. minucie do wyrównania doprowadził Mariusz Seget. Nie minęło kolejnych 60 sekund, a goście – za sprawą Szymona Łuszczka – wyszli już na prowadzenie. Podopiecznym Andrzeja Szłapy wciąż było jednak mało i w 34. minucie gry na 4:2 podwyższył Dominik Jankowski.

 

Byliśmy świadkami świetnego comebacku ze strony gości, przyszedł czas na takowy ze strony gospodarzy. Podopiecznych Łukasza Frajtaga nie załamała dwubramkowa strata i konsekwentnie dążyli do jej odrobienia. Ich ambicja opłaciła się, gdy w 38. minucie kontaktowego gola zdobył Patryk Hoły. Ostatnie fragmenty kibice zgromadzeni na hali w Pniewach oglądała już na stojąco, a – ku ich ogromnej radości – „Czerwone Smoki” w samej końcówce zdołały uratować remis! Na kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną rezultat spotkania ustalił Maksym Pautiak, dla którego był to drugi gol w tym meczu, a jedenasty w sezonie.

 

Wydaje się, że po tym spotkaniu tak naprawdę oba zespoły mogą czuć spory niedosyt. Gospodarze prowadzili do przerwy 2:0, wyszarpując remis dopiero w samej końcówce. Chorzowianie natomiast zaliczyli fantastyczny comeback, ale w końcówce dali sobie strzelić dwie bramki i ostatecznie skończyli bez kompletu "oczek". Podział punktów sprawił, że w tabeli STATSCORE Futsal Ekstraklasy został zachowany status quo – „Czerwone Smoki” przezimują o jedno „oczko” przed futsalistami Clearexu.


RED DRAGONS PNIEWY – CLEAREX CHORZÓW 4:4 (2:0)

Bramki: Mateusz Kostecki 12’, Maksym Pautiak 14’, 40’, Patryk Hoły 38’ – Sebastian Brocki 22’, Mariusz Seget 25’, Szymon Łuszczek 25’, Dominik Jankowski 34’


Wydawało się, że spotkaniu Fit-Morning Gredar Brzegu z GI Malepszy Futsal Leszno nietrudno wskazać faworyta i są nim goście. Podopieczni Tomasza Trznadela po 14. kolejkach zajmowali piątą lokatę w tabeli STATSCORE Futsal Ekstraklasy i odważnie zapowiadali, że nie chcą patrzeć za siebie i interesują ich jedynie drużyny znajdujące się przed nimi. Brzeżanie w ostatnich czterech spotkaniach ugrali natomiast zaledwie punkt, za wszelką cenę chcieli zatem zakończyć rundę jesienną pozytywnym akcentem.

 

Pierwsza połowa potwierdziła to, o czym wspominano przed meczem – żadna z ekip nie odstawiała nogi, chcąc wyszarpać trzy punkty. Efektem tego była sytuacja, w której do przerwy zobaczyliśmy… więcej żółtych kartek niż bramek. Po stronie gospodarzy ukarany został Darius Nastai, w zespole gości natomiast Dominik Solecki i Michał Długosz. Na szczęście oglądaliśmy też bramki, a – ku radości kibiców zgromadzonych na hali w Brzegu – obie zdobyli gospodarze. Rezultat spotkania w 11. minucie otworzył Michał Grochowski, a pięć minut później pewnym uderzeniem z przedłużonego rzutu karnego wynik na 2:0 podwyższył Kacper Kędra.

 

Początek drugiej połowy sprawił, że emocji powoli zaczęły sięgać zenitu. Kibice jeszcze dobrze nie usiedli na swoich miejscach, a Dominik Solecki zdobył już bramkę kontaktową dla gości. W dalszym fragmencie spotkania walka toczyła się cios za cios, a oba zespoły zdobyły jeszcze po jednej bramce. Najpierw na 3:1 podwyższył Jan Rojek, a niedługo potem ponowny kontakt gościom dał Hubert Olszak. Wydawało się, że kluczowym momentem tego meczu może być czerwona kartka (otrzymana w efekcie dwóch żółtych) dla Dariusa Nastaia. Gospodarze przetrwali jednak grę w osłabieniu, a na dodatek w samej końcówce wyprowadzili jeszcze dwa, zabójcze ciosy! Najpierw dublet ustrzelił Grochowski, a chwilę później Rojek i brzeżanie mogli cieszyć się z tyle nieoczekiwanych, co zasłużonych trzech punktów.

 

Zwycięstwo nad leszczynianami sprawiło, że Fit-Morning Gredar Brzeg oddalił się nieco od strefy spadkowej, a zawodnicy i sztab szkoleniowy zimę spędzą ze spokojnymi głowami. Zespół z Leszna może natomiast czuć spory niedosyt – porażka sprawia, że czołówka może odjechać im jeszcze mocniej, a na domiar złego na sam koniec rundy jesiennej mogą jeszcze zostać wyprzedzeni przez FC Reiter Toruń.


FIT-MORNING GREDAR BRZEG – GI MALEPSZY FUTSAL LESZNO 5:2 (2:0)

Bramki: Michał Grochowski 11’, 39’, Kacper Kędra 16’ (k), Jan Rojek 25’, 40’ – Dominik Solecki 21’, Hubert Olszak 29’

Czerwona kartka: Darius Nastai 29’ (Fit-Morning Gredar – za dwie żółte)


Autor: Paweł Staniszewski

Fot. Fit-Morning Gredar Brzeg