Roztrwoniona przewaga

19.11.23Utworzono
/uploads/assets/5439/fot. krzysztof kuroń.jpg
We-Met mógł udanie zakończyć ten futsalowy maraton, jednak podopieczni trenera Kocota nie sprostali Akademikom z Wilanowa. Pomimo prowadzenia aż 3:0, rywale zdołali nie tylko wyrównać, ale też dopisać do swojego dorobku trzy punkty.

Pierwsza bramka dla We-Metu wręcz się należała. To efekt cierpliwości w ataku, kreowania akcji i zmuszania rywali do pozostania w formacji obronnej. Autorem gola nie kto inny, jak niezawodny Milinton Tijerino. Kostarykańczyk, wybrany Superbohaterem 11.kolejki, po raz kolejny odwdzięczył się swoim kibicom. Udany drybling z piłką, odegranie jej do Błażeja Wenty i hala w Sierakowicach, wypełniona po brzegi cieszyła się z drugiego gola. Trzeciego dołożył zawodnik z numerem 20, Bartosz Stencel.

 

Goście szukali swoich okazji. Gra pozycyjna nie przynosiła jednak skutków, więc Ci wykorzystali stały fragment. Z rzutu wolnego precyzyjnie uderzył Denys Lifanov. Żałować będzie miał czego Yaroslav Zmiivskyi, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem bardzo się pomylił, oddając niecelny strzał.

 

Stałe fragmenty gry receptą na gole dla Wilanowa? W dzisiejszym meczu przynosiły one zamierzony skutek. Kewin Sidor popełnił przewinienie blisko własnego pola karnego. To spowodowało ustawieniem piłki w bliskiej odległości. Podszedł do niej Jean Carlos i pokazał swoje techniczne umiejętności. Zawodnik przymierzył w same okienko, zrywając przysłowiową pajęczynę, ale bramka nie została uznana. Na jego szczęście niedługo potem Kuba Wankiewicz trafił do siatki i mieliśmy 3:2.

 

Akademicy mogli skończyć pierwszą połowę nawet remisiem 3:3, jednak Moustapha Diakite nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego. Ten był oczywiście konsekwencją zbyt dużej liczby przewinień po stronie gospodarzy. Jeszcze przed przerwą sędzia pokazał czerwony kartonik, ale nie obejrzał go zawodnik, a trener Maciej Karczyński. 

 

Druga połowa to zmiana w bramce gospodarzy. Patryka Labudę zastąpił Jakub Kornat. Ten z czasem musiał skapitulować. Jego pogromcą Denys Lifanov, który najpierw otrzymał piłkę w odpowiednie tempo, a następnie dobrze wyczuł wspomnianego przed chwilą bramkarza.

 

W 29. minucie swoją siłę na pivocie udowodnił Diakite, który przyjął piłkę tyłem do bramki. Mając na plecach dwóch rywali zdołał nie tylko się obrócić, ale też wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie. Goście nie oddali go do końca meczu i z terenu beniaminka wywożą trzy punkty.


WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA - AZS UW DARKOMP WILANÓW 3:4 (3:2)

Bramki: Milinton Tijerino 4, Błażej Wenta 7, Bartosz Stencel 12 - Denys Lifanov 13, 26, Jakub Wankiewicz 18, Moustapha Diakite 29


Fot. Krzysztof Kuroń