Sezon 2024/25 oficjalnie rozpoczęty! 9 goli na start!

31.08.24Utworzono
/uploads/assets/5929/R6__0023.JPG
Pierwszym meczem nowego sezonu był pojedynek AZS UŚ Katowice z Red Dragons Pniewy. Pierwszym zdobywcą bramki Artur Popławski. Pierwszym zwycięzcą rozgrywek 2024/25, po absolutnie szalonym meczu, zostali podopieczni trenera Waniczka.

Beniaminek w okresie wakacyjnym wzmocnił się polskimi zawodnikami, znanymi z ekstraklasowych parkietów. Trener Waniczek w wywiadach zwracał uwagę na defensywę, a ta już w pierwszym meczu bardzo dobrze przemieszczała się na parkiecie, niwelując ataki gości. W przypadku drużyny z Wielkopolski warto wspomnieć o okresie przygotowawczym, który nie napawał optymizmem. Po pierwsze w sparingach Czerwone Smoki zanotowały nienajlepszy bilans. Po drugie Douglas Neutzling doznał kontuzji kolana i Brazylijczyka nie zobaczymy w tym sezonie FOGO Futsal Ekstraklasy, a przez kilka tygodni pauzować musi także Nikodem Krajewski.

 

Tak jak można się było spodziewać, mecz był dosyć wyrównany, a zarazem czysty jeżeli chodzi o przewinienia. Z upływem minut, zwiększały się emocje, a zarazem liczba fauli. Na pierwszą bramkę zawodnicy kazali czekać do dziewiątej minuty. Na kartach historii z golem otwierającym sezon zapisał się Artur Popławski po atomowym strzale z kilku metrów. Zasłonięty w tej sytuacji Błaszczyk, nie miał szans na interwencję. Katowiczanie mogli pójść za ciosem, ale Łukasz Biel nie trafił na pustą bramkę, posyłając piłkę wysoko w trybuny.

 

Po stronie gości brakowało konkretów, aż w końcu, w wyniku dosyć zaskakującej i indywidualnej akcji Bruno Kagmierskiego na tablicy pojawił się remis. Taki rezultat nie utrzymywał się długo. Łukasz Błaszczyk opuścił swoją świątynię, niedokładnie podał do swojego kolegi, a wręcz zagrał pod nogi Popławskiego, a ten z końca parkietu posłał piłkę do pustej bramki. Zawodnik, który w zeszłym roku zdobył Mistrzostwo Polski z Rekordem Bielsko-Biała pokazał jak dużą wartość może wnieść do drużyny beniaminka. Katowiczanie byli blisko trzeciego gola, ale Błaszczyk popisał się obroną, dzięki czemu można powiedzieć, że trochę odkupił wcześniejszy błąd.

 

Na początku drugiej połowy zakręcili się w defensywie pniewianie. Z takiego prezentu z chęcią skorzystali goście, a dokładnie mówiąc Tomasz Lutecki. Szansę po chwili miał Piotr Błaszyk, który wcinką mógł pokonać Dawida Barteczkę. Piłka ku jego nieszczęściu zatrzymała się tylko na słupku.

 

Ozdobą sobotniego spotkania był drugi gol Bruno Kagmierskiego. Zawodnik pięknie przełożył na lewą nogę i oddał mocny, ale celny strzał. W obliczu problemów kadrowych trenera Frajtaga, nowy nabytek może być ważną postacią w drużynie. Bramka ewidentnie wlała nadzieje w drużynę przyjezdnych. Akcja Bartłomieja Gładyszewskiego i remis 3:3 stał się faktem.

 

Posypały się bramki w końcówce. Cały pojedynek nie mógł się przebić Claudio Junior, jednak cierpliwość w końcu się opłaciła i to on po raz pierwszy w tym meczu wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Śmiałkowski nie tyle co szybko, a w piorunującym tempie odpowiedział ratując katowiczan od przegranej. Ba! Nowy kapitan AZS-u na mniej niż minutę przed końcowym gwizdkiem zdobył prawdopodobnie najważniejszego gola tego meczu.


AZS UŚ KATOWICE – RED DRAGONS PNIEWY (2:1) 5:4

Bramki: Artur Popławski 9, 14, Tomasz Lutecki 23, Dominik Śmiałkowski 34, 40 - Bruno Kagmierski 13, 27, Bartłomiej Gładyszewski 30, Claudio Junior 34