Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Skromnie, ale zwycięsko

18.11.20Utworzono
/uploads/assets/2771/Bez tytułu.png
Piast Gliwice z kolejnym wyszarpanym zwycięstwem. Tym razem ofiarami Piastunek były Czerwone Smoki z Pniew. Zespół Łukasza Frajtaga pokazał, że potrafi nawiązać walkę z najlepszymi, ale na drużynę Orlando Duarte było to tym razem za mało.

Po urwaniu punktów Constractowi Lubawa i wygranej z Clearexem Chorzów, zespół Red Dragons Pniewy wyrósł na jednego z kandydatów do tego, aby utemperować także i innych dużo silniejszych rywali. Zadanie wydawało się być jak najbardziej do wykonania, bo też Piast Gliwice w ostatnim meczu nie wyglądał tak dobrze, jak w poprzednich spotkaniach, a i na boisku brakowało głównego playmakera gliwiczan – Rodrigo Dasaieva, który musiał pauzować z powodu nadmiaru żółtych kartek.

 

Przedmeczowe przypuszczenia potwierdziła pierwsza połowa. Red Dragons grało wyrównane spotkanie, jeśli nie powiedzieć, że momentami było po prostu lepsze. Orlando Duerte próbował interweniować u swoich zawodników biorąc czas, ale nie przyniosło to natychmiastowej poprawy gry.

 

Na tę trzeba było poczekać do końcówki pierwszej części spotkania, kiedy to na listę strzelców po stałym fragmencie gry wpisał się Gustavo Henrique. Mimo to kibice pniewian mogli być pełni nadziei na drugą połowę, bo też zawodnicy Łukasza Frajtaga nie wyglądali na zbyt mocno podłamanych stratą bramki.

 

Można powiedzieć nawet, że bardziej ich to zmotywowało. Po zmianie stron Michał Widuch był wręcz ostrzeliwany, ale z każdej takiej sytuacji potrafił wyjść zwycięsko, dzięki czemu Piastunki wciąż prowadziły 1:0.

 

Mogły i 2:0, ale świetnie dogranej piłki z rzutu rożnego nie wykorzystał Mateusz Szyszko. Zemścić się to mogło dość szybko, ale równie niewiele co Szyszce zabrakło Andreyowi Baklanovowi.  

 

Piłkę w siatce umieścić się udało dopiero Mateuszowi Kosteckiemu, który w sytuacji sam na sam z Widuchem po prostu nie mógł się pomylić.

 

I kiedy wydawało się ze Smoki pójdą za ciosem, piłka trafiła pod nogi Mateusza Mrowca, który dobrze wiedział co z nią zrobić. Gospodarze oczywiście próbowali jeszcze nawiązać walkę, wycofując bramkarza, ale to nie dało planowanego efektu.

 

Wynik ustalił w końcowych sekundach Sebastian Szadurski, który wykorzystał dalekie podanie od fenomenalnego w tym meczu Widucha i strzałem głową wepchnął futsalówkę do pustej siatki.  


RED DRAGONS PNIEWY – PIAST GLIWICE 1:3 (0:1)

 

Bramki: Mateusz Kostecki (33) - Gustavo Henrique (18), Mateusz Mrowiec (35), Sebastian Szadurski (40).

 

Żółte kartki: Skrzypek – Bugański, Solecki, Szadurski.

 

RED DRAGONS: Błaszczyk (Roj M.) – Skrzypek, Roj R., Kostecki, Hoły, Błaszyk, Baklanov, Gładyszewski, Kubiak, Miałkas, Tchumburidze, Stankowiak.

 

PIAST: Widuch (Bogdziewicz) – Solecki, Wilk, Szadurski, Bugański, Henrique, Franz, Gonzalez, Rabiej, Szyszko, Mrowiec.


Autor: Łukasz Leski

Fot. M. Duśko / Piast Gliwice