Starcie beniaminków dla ekipy z Lęborka

21.03.21Utworzono
/uploads/assets/3243/161770825_1816119221883267_6330779382366896359_n.jpg
Dużo emocji dostarczyło spotkanie dwóch nowicjuszy w SFE. AZS UW Wilanów przez długi czas w pojedynku z ekipą z Lęborka prowadził, ale ostatecznie musiał uznać wyższość rywali. - Wydawało się, że przy 2:0 wszystko jest pod kontrolą... - mówił po meczu Radosław Marcinkowski.

Starcie dwóch beniaminków, którzy znają się bardzo dobrze, rozpoczęło się od prób gospodarzy. Najaktywniejszy w tych pierwszych akcjach był Denys Lifanov, który najpierw groźnie uderzył na bramkę, a następnie otworzył wynik spotkania. Rozprowadził piłkę na prawą stronę, a po odegraniu Michała Klausa na raty pokonał bramkarza. Gospodarze mieli kolejne sytuacje, między innymi Igor Sobalczyk, jak i Klaus, ale strzał z dystansu tego drugiego nie znalazł drogę do siatki. Dopiero bardzo dobre podanie z bocznej strefy Nahornego i wyłożoną jak na tacy piłkę reprezentant Polski umieścił w siatce.

 

Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie, ale na przerwę jednak schodzili z uczuciem niedosytu. Nie dość bowiem, że stracili kontrolę nad spotkaniem, to za tym poszły jeszcze szybko dwie bramki. Najpierw po rzucie wolnym na strzał z dystansu zdecydował się Bonifacio, ale ostatni piłki dotknął przy tej próbie chyba jeszcze Dominik Depta. Gospodarze poprosili o czas, ale reakcja trenera Karczyńskiego nie przyniosła efektu. Chwilę po wznowieniu gry gospodarze musieli przełknąć drugą gorzką pigułkę. Tym razem na strzał z przeciwległej strony zdecydował się Andre Luiz, a zasłonięty Wójcik niewiele przy tym technicznym strzale był w stanie zrobić.

 

Goście mieli jeszcze dwie sytuacje, by przed przerwą objąć prowadzenie, ale korzystny wynik, tyle, że już na początku drugiej połowy, osiągnęli ponownie gospodarze. Tym razem po dalekim zagraniu od golkipera Lifanov dobrze przyjął piłkę i zachował zimną krew w sytuacji podbramkowej. Ekipa z Lęborka po przerwie nie pozwoliła jednak gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł, a po jednej z prób Piotr Łapigrowski wykorzystał pomyłkę Kamila Wójcika i ponownie doprowadził do remisu.

 

Obie ekipy dzieliły się też równo efektownymi pudłami. Na pomyłkę w doskonałej sytuacji Marcinkowskiego „odpowiedział” równie spektakularną pomyłką Narewski. Zresztą sytuacji, w których gracze z Lęborka mogli pokonać Wójcika było więcej, ale precyzja nie była w niedzielne popołudnie ich silną stroną. Po stronie AZS próbowali natomiast Klaus i Ptzyborek.

 

Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało jednak do zespołu z Lęborka. Gdy Andre po indywidualnej akcji dał po raz pierwszy prowadzenie gościom, ekipa ze stolicy zaryzykowała grę z lotnym bramkarzem. Goście dwukrotnie to wykorzystali posyłając piłkę do pustej bramki.


AZS UW DARKOMP Wilanów – Team Lębork 3:6 (2:2)

Bramki: Lifanov x2, Klaus – Andre x2, Łapigrowski x2, Bonifacio, Kolesnik.


Fot. Team Lębork