Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Stawka półfinalistów uzupełniona. GI Malepszy Arth Soft powalczy o medale

14.05.23Utworzono
/uploads/assets/5059/339885173_557098069896815_3277644235638260287_n.jpg
Pierwsza połowa należała do Red Dragons. W drugiej odsłonie to jednak leszczynianie rozstrzygnęli losy rywalizacji na swoją korzyść. GI Malepszy Arth Soft Leszno po świetnej rywalizacji derbowej uzupełnia stawkę półfinalistów i powalczy o finał z Rekordem Bielsko-Biała.

Oczy futsalowej Polski były w niedzielę skierowane na Poniec. To tam doszło do decydującego starcia ćwierćfinałowego fazy play-off a naprzeciwko siebie stanęły dwie wielkopolskie drużyny. To piąte starcie obu drużyn w obecnym sezonie - tym razem to najważniejsze dla obu drużyn.

 

Od mocnego uderzenia zaczęła drużyna z Pniew. Po serii rzutów rożnych jeden z nich skończył się skutecznie dla ekipy Czerwonych Smoków. Silnym strzałem pod poprzeczkę popisał się German Romero. Bramkarz gospodarzy Orfeusz Jarożek nie zdążył ze skuteczną interwencją. 

 

Wydawać się mogło, że leszczynianie będą za wszelką cenę chcieli odrobić straty, ale trener Trznadel wyraźnie miał inny plan na to spotkanie i w obliczu straty bramki. To raczej Red Dragons mieli kilka sytuacji do tego, żeby zmusić Jarożka do interwencji. Coś drgnęło w drużynie GI Malepszy Arth Soft po tym, jak trener wziął przerwę na żądanie. Wówczas leszczynianie byli stroną kreującą więcej sytuacji bramkowych, podczas gdy pniewianie bardziej skupili się na utrzymaniu wyniku i szukaniu swoich szans z kontry. 

 

W końcówce pierwszej połowy byliśmy cały czas pod polem karnym Red Dragons. Szczególnie aktywny był Yvaaldo Gomes, który był zawodnikiem stwarzającym największe zagrożenie bramki Łukasza Błaszczyka. Pniewianie utrzymali jednak jednobramkowe prowadzenie po bramce z pierwszej minuty Germana Romero.

 

Po zmianie stron przez około pięć pierwszych minut mecz był spokojny. Do momentu gdy leszczynianie wyprowadzili jedną skuteczną akcję lewą stroną boiska. Ostatecznie problemów ze skierowaniem piłki do siatki nie miał Douglas Ferreira, który tylko dołożył nogę po precyzyjnym podaniu.

 

W późniejszych minutach gospodarze chcieli iść za ciosem i szybko odwrócić losy spotkania. Z pomocą Red Dragons przychodził Łukasz Błaszczyk, ale i Red Dragons nie pozostawali bierni w ataku. Mecz się wyrównał i mogło się wydawać, że toczony jest na zasadzie: “kto pierwszy strzeli, ten prawdopodobnie wygra spotkanie”. 

 

A zrobili to gospodarze na siedem minut przed końcem spotkania. Leszczynianie nieco uśpili rywali z rzutu rożnego, aż w końcu Rajmund Siecla podał do Kacpra Kędry, który pokonał Błaszczyka. 

 

Chwilę później GI Malepszy Arth Soft podwyższyła prowadzenie. Piłkę do własnej siatki niefortunnie skierował German Romero po strzale Gomesa. Próba Brazylijczyka nie szła w bramkę, ale żeby zdobyć bramkę, to trzeba szukać uderzeń, co potwierdziło się w tej sytuacji.

 

Momentalnie trener Łukasz Frajtag wziął czas i jego drużyna ruszyła do śmielszych ataków nie mając nic do stracenia. Na cztery minuty przed końcem Red Dragons wycofali bramkarza. Gra w przewadze, podobnie jak dzień wcześniej, nic nie dała. Leszczynianie bardzo dobrze radzili sobie z tym wariantem gry pniewian. I dołożyli dwa trafienia w ostatniej minucie. Najpierw Robert Świtoń, a chwilę później Douglas Ferreira dobili Red Dragons.

 

GI Malepszy Arth Soft Leszno uzupełniła stawkę półfinalistów FOGO Futsal Ekstraklasy po świetnej rywalizacji derbowej z Red Dragons Pniewy. Leszczynianie świetnie wykorzystali atut własnego parkietu i najpierw w półfinale powalczą o awans do wielkiego finału z Rekordem Bielsko-Biała. 


GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO - RED DRAGONS PNIEWY 5:1 (0:1)

 

Bramki: Douglas Ferreira 25, 40, Kacper Kędra 33, German Romero 33 (s), Robert Świtoń 40 - German Romero 1