Święta Wojna dla Rekordu Bielsko-Biała

28.01.23Utworzono
/uploads/assets/4776/13403.jpg
Przyszła pora na klasyk FOGO Futsal Ekstraklasy. Obie drużyny znajdują się w innym miejscu w tabeli. Bielszczanie walczą o możliwie najwyższą lokatę przed fazą play-off, chorzowianie, niestety wręcz przeciwnie, o uniknięcie degradacji. Goście po raz ostatni smaku wygranej zaznali 3 grudnia 2022 roku. Drużyna oraz kibice zapewne liczą na przełamanie, jednak rywal z najwyższej półki nie ułatwiał sprawy. Rekord Bielsko-Biała od pierwszych minut przejął inicjatywę i pewnie wygrał 8:0.

Zanim o meczu to kilka słów o sytuacji personalnej w zespole Jesusa Lopeza Garcii. Michał Marek jest w trakcie rehabilitacji, ze względów zdrowotnych pod znakiem zapytania stał udział Sebastiana Leszczaka i Kamila Surmiaka. Do składu po przymusowej przerwie za karki wrócił Jani Korpela.

 

Wynik meczu w 6. minucie otworzył Paweł Budniak, jednak patrząc na przebieg spotkania można się zastanawiać dlaczego bramka padła dopiero tak późno. Rekord od pierwszych sekund dominował na parkiecie, a gra toczyła się na połowie Clearexu. Już w 11. minucie Rekord miał na swoim koncie trzy przewinienia, a gospodarze tylko jeden faul.

 

Lewą flanką atakować próbował Zastawnik. Po przeciwnej stronie widoczny był Przemysł Dewucki, który środkiem starał się minąć rywali. W 18. minucie spotkania stały fragment gry idealnie wykorzystali bielszczanie. Stefan Rakić podał do Jani Korpela, a ten dopełnił formalności, tym samym zapisując się na liście strzelców. Widoczną przewagę Rekordu potwierdzały również statystyki. 33 strzały na bramkę (z czego 16 celnych) konta 14, 65 ataków kontra 26.

 

Znakomicie rozpoczęła się druga połowa dla gospodarzy. Jani Korpela sprytnymi zwodami pokonał bramkarza przeciwników. Kacper Burzej w tej sytuacji był bezradny. Zmiana stron, nie zmieniła obrazu gry. Podopieczni trenera Jesusa Lopeza Garcii szukali swoich szans w stałych fragmentach gry. Jedną z nich miał między innymi Taras Korolyshyn.

 

Duet Ćwielong – Mizgajski był jednym z jaśniejszych punktów swojej drużyny. Zawodnicy próbowali pokonać bramkarza gości, jednak ten utrzymywał czyste konto. Dobrą obroną popisał się również Burzej, który obronił strzał Zastawnika. Ten sam futsalista, w kolejnej akcji, mógł wpisać się na listę strzelców. Od straty bramki uchronił swój zespół Ćwieląg, który wykonał ofiarny wślizg. Do trzech razy sztuka, mógłby powiedzieć Mikołaj Zastawnik. W 33. minucie najpierw ograł obronę Clearexu, a później pokonał Burzeja. Od straty kolejnej bramki chorzowian uratował tylko słupek, w którego trafiła piłka po strzale Stefana Rakicia.

 

Kolejny gol padł, a jakby inaczej, po stały fragmencie gry. Rakić z rzutu rożnego podał do Miłosza Krzempka. Jego mocny strzał był nie do obrony przez bramkarza. Festiwal bramek się nie kończył, a wręcz przeciwnie padało ich coraz więcej. W 38. minucie najpierw trafił Taras Korolyshyn, a chwilę później dokonał tego Matheus Ferreira. Na uwagę zasługuje debiut młodego bramkarza, Przemysława Mijasa, w barwach Rekordu.

 

Na około 60 sekund przed końcowym gwizdkiem sędzia podyktował rzut karny, za dotknięcie piłki ręką. Budniak bez problemu podwyższył na 8:0, zdobywając swojego gola numer 20 w tym sezonie.


REKORD BIELSKO-BIAŁA – CLEAREX CHORZÓW 8:0 (2:0)

Bramki: Paweł Budniak 6, 20, Jani Korpela 18, 21, Mikolaj Zastawnik 33, Miłosz Krzempek 36, Taras Korolyshyn 38, Matheus Ferreira 38


Fot. Paweł Mruczek