Szczęście, wiara i debiut z Brazylią

13.03.18Utworzono
/uploads/assets/871/leszczyk.jpg
Czołowy strzelec Futsal Ekstraklasy Sebastian Leszczak otrzymał powołanie od trenera reprezentacji Polski, Błażeja Korczyńskiego, na mecze z Brazylią. Po raz pierwszy zagra z orłem na piersi i to z takim rywalem.

Snajper Clearexu Chorzów w tym sezonie znajduje się w bardzo dobrej formie, co jakiś czas wznosząc się na wyżyny. Tak było m.in. podczas 15. kolejki, kiedy w ciągu kilku minut zdobył cztery bramki, a mecz zakończył z pięcioma trafieniami. Dyspozycja nie umknęła trenerowi kadry.

 

- Pod koniec lutego trener skontaktował się ze mną, więc wiedziałem nieco wcześniej, że taka szansa może się pojawić - mówi Leszczak. - Usłyszałem, że jest zainteresowany moją osobą i mogę otrzymać powołanie na mecze z Brazylią. Odpowiedziałem, że jestem do dyspozycji.

 

I rzeczywiście te powołanie przyszło, a jako pierwszy radosną nowinę przekazał jego kolega.

 

- Zadzwonił do mnie z gratulacjami. W pierwszej chwili nie wiedziałem, o co mu chodzi, ale później już się dowiedziałem. Miłe zaskoczenie. Nie jestem młodym zawodnikiem, dlatego te powołanie odbieram nieco ze spokojem. Cieszę się, że przeżyję coś nowego. Na naszym "podwórku" wszyscy się znamy, teraz zobaczymy kawałek świata i zagramy z zawodnikami na najwyższym poziomie - ocenia 26-latek.

 

W dniach 30 marca i 1 kwietnia, reprezentacja Polski rozegra w Kurytybie dwa mecze z Brazylią, czołową drużyną na świecie.

 

- Trzeba mieć dużo szczęścia i mieć wiarę we własne umiejętności, to dwa największe czynniki - przekonuje Leszczak. - Kiedyś nie wiedziałem, że zrezygnuję z gry na trawie dla futsalu, więc tym bardziej nie przypuszczałem, że zagram w halowej reprezentacji, ale kiedy już pojawiłem się na parkiecie, to wtedy zamarzyłem o kadrze. Wiedziałem, że muszę popracować nad sobą i taktyką. Teraz to przyniosło owoce. Obym, w tej kadrze utrzymał się jak najdłużej.

 

Tekst: Marcin Dworzyński

Fot. Clearex Chorzów