Tomasz Trznadel: Jesteśmy jeszcze o krok, za takimi drużynami jak Piast

19.12.19Utworzono
/uploads/assets/2130/IMG_6268.jpg
W 2019 roku Grupa Inwestycyjna Malepszy Leszno wywalczyła historyczny awans do Futsal Ekstraklasy. Jednym z ojców chrzestnych tego sukcesu był trener Tomasz Trznadel, który teraz stoi przed jeszcze trudniejszym zadaniem. Doświadczony szkoleniowiec musi utrzymać beniaminka z Wielkopolski w elicie. Po 12. kolejkach lesznianie z dorobkiem 15 punktów zajmują bezpiecznie, 9. miejsce w tabeli. Po ostatniej porażce u siebie z Piastem Gliwice przyszedł czas na krótkie podsumowanie dotychczasowych dokonań drużyny, która w 100-procentach jest oparta na zawodnikach z Polski.

- Porażka z Piastem Gliwice u siebie do zera pewnie trochę boli? Na początku chyba zjadły was nerwy, ponieważ w defensywie przydarzały się wam proste błędy.

 

- Z trudem przychodziło nam stwarzanie sytuacji podbramkowych, ponieważ rywal grał dobrze w defensywie. W dodatku w drugiej połowie graliśmy zbyt nerwowo, podejmowaliśmy złe decyzje pod bramką Michała Widucha, który był dobrze dysponowany. Czasem brakowało nam jednego celnego podania, bardziej precyzyjnego strzału, żeby trafić do siatki. Dzisiaj widać, że jesteśmy jeszcze o jeden krok za takimi drużynami jak Piast. Trochę zdziwiłem się na początku potyczki, że u niektórych moich zawodników pojawiła się tak duża nerwowość w poczynaniach defensywnych. Graliśmy przecież już z Rekordem czy Clearexem, a w tym meczu wyraźnie pojawił się jakiś problem mentalny. Na całe szczęście, im dłużej trwał, tym więcej mieliśmy do powiedzenia. A w drugiej połowie nawet przejęliśmy na dłuższy moment inicjatywę, ale zabrakło tej bramki wyrównującej, która mogła dodać nam skrzydeł.

 

- Patrząc na grę zespołu przez pryzmat, kończącej się I rundy oraz miejsce w tabeli, które obecnie zajmujecie, chyba trudno nie być zadowolonym? Celem numer jeden jest nadal utrzymanie.

 

- Jesteśmy umiarkowanymi optymistami, chociaż nie ukrywam, że mogliśmy zdobyć kilka punktów więcej. Jednak ja zawsze wychodzę z założenia, że suma szczęścia prędzej czy później zawsze równa się zero. Wróciliśmy z remisem z Torunia, ale nie ustrzegliśmy się też błędów w innych spotkaniach, kiedy to przegrywaliśmy nieznacznie. Gdyby na naszym koncie były 3-4 oczka więcej to na pewno bylibyśmy w pełni zadowoleni. Walczymy cały czas o utrzymanie, bo taki jest główny cel każdego beniaminka, który awansuje do ekstraklasy.

 

- Z kadry, którą Pan dysponuje jest Pan zadowolony? Czy zimą będziecie szukać wzmocnień?

 

- Od początku wiedziałem, jaką kadrą będę dysponować i o co tak naprawdę będziemy walczyć. Nie mamy armii zaciężnej, jak w niektórych zespołach i gramy głównie zawodnikami, którzy wywalczyli awans. I nie widzę, żeby oni odstawali poziomem od reszty ligi. Jednak nie będę ukrywał, że bardzo brakuje nam Kacpra Konopackiego, który wypadł już w 3. kolejce, a przecież jest w naszym klubie bardzo ważną postacią. Czy będziemy szukać wzmocnień? Budżety klubów nie są z gumy. Z drugiej strony chciałbym uzupełnić kadrę jednym zawodnikiem, który wniósłby jeszcze więcej jakości do zespołu. Tym bardziej, że druga runda na pewno będzie dla trudniejsza, to nie ulega wątpliwości. Do tego wszystkiego dochodzą kartki, kontuzje, więc warto mieć nieco szerszą ławkę. Co do moich zawodników, to wiem, że dają z siebie wszystko i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.

 

- Michał Długosz wydaje się pewniakiem, jeżeli chodzi o obsadę bramki. Kilka razy skórę już wam w tym sezonie uratował.

 

- Nasz rezerwowy golkiper, Bartek Wojtyniak, ma zerwane więzadła krzyżowe, podobnie jak Kacper Konopacki, więc dużego pola manewru nie mamy na tej newralgicznej pozycji. Na całe szczęście Michał Długosz prezentuje dobry poziom, nie popełnia rażących błędów, nie puszcza bramek z niczego i widać, że ma ogromne doświadczenie. Jednak warto dodać, że od 5. kolejki gra z dosyć poważnym urazem, więc tym bardziej jesteśmy mu wdzięczni za to co robi między słupkami.

 

- Beniaminek marzący o zachowaniu ligowego bytu musi wygrywać mecze na własnym parkiecie i szukać punktów na wyjazdach. Was w II rundzie czeka wiele spotkań w delegacji o 6 punktów.

 

- Mamy dosyć trudny terminarz i czeka nas aż 7 spotkań na wyjeździe, w tym kilka, które na pewno zdecydują o końcowym układzie tabeli. Musimy walczyć i szukać punktów w każdym spotkaniu. W I rundzie wygraliśmy w delegacji z Gliwickim Stowarzyszeniem Futsalu, zremisowaliśmy na boisku wicemistrza Polski, więc mam nadzieję, że podobnie będzie po Nowym Roku. Wierzę, że z meczu na mecz będziemy wyglądać coraz lepiej na parkiecie i poprawi się nasza efektywność z przodu.

 

- Za Wami ostatni mecz w I rundzie na własnym boisku. W Lesznie prawie każdy futsalowy mecz w Futsal Ekstraklasie był sportowym świętem.

 

- Tak i ogromna w tym zasługa naszej wspaniałej publiczności. Każdy, kto tutaj przyjeżdża podkreśla, że na trybunach panuje świetna atmosfera, a spotkania często ogląda komplet kibiców. Takie mecze, jak ten telewizyjny z Red Devils czy Piastem to świetna promocja dla całej dyscypliny, miasta oraz klubu. Dziękujemy za to kibicom, którzy są z nami na dobre i na złe. Liczymy na ich wsparcie również w II rundzie.

 

Tekst: Rafał Szlaga

Zdjęcie: Daniel Nowak (leszczynskisport.pl)