Torunianie kontynuują dobrą serię

11.03.23Utworzono
/uploads/assets/4875/330439560_237136571996663_519483947560551707_n.jpg
Przed przerwą reprezentacyjną FC Reiter Toruń zanotował dobrą passę i zameldował się na piątym miejscu w tabeli. Łodzianie walczą natomiast o pozycję gwarantującą udział w fazie play-off. Sobotni mecz był bardzo wyrównany o czym świadczyły statystyki. Jednak to przez cały czas Widzew musiał gonić wynik. Pogoń ostatecznie okazała się nieskuteczna.

W kadrze Polski we wtorkowym, wygranym 7:2 meczu z Azerbejdżanem w eliminacjach mistrzostw świata, znalazło się dwóch zawodników FC Reiter Toruń: Remigiusz Spychalski oraz Krzysztof Elsner. Wracając jednak do tabeli ligowej, jest w niej niezwykle ciasno, więc każdy punkt śmiało można określić na wagę nie tyle złota, a play-off’ów. Świadomi byli tego sobotni przeciwnicy, czyli Widzew Łódź. Zespół z doświadczonymi zawodnikami w składzie przed 23. kolejką był na 9 pozycji. Ich strata do czołowej ósemki to… 3 punkty. Dla łodzian był to zatem kolejny mecz o wszystko. Przed sobotnim spotkaniem pod znakiem zapytania stał występ Dariusza Słowińskiego, Michała Marciniaka i Maksyma Pautiaka.

 

Cztery minuty musieli czekać kibice na pierwszego gola. Cieszyć się z niego mogli jednak fani zespołu przyjezdnego. Torunianie przejęli piłkę w środku pola, a z lewej strony wprost do bramki uderzał D.Gallego Garcia. Asystę na swoim koncie zapisał Jefferson. Goście rozkręcali się z każdą akcją. Słowniński na raty musiał bronić strzał Szczepaniaka. Widzew w tym meczu preferował rozpoczynanie akcji od długiego wyrzutu, takie rozwiązanie taktyczne jednak nie przynosiło efektów.

 

Dobrą okazję do wyrównania zmarnował Krawczyk. Piłka po jego strzale minimalnie minęła dalszy słupek. Ten sam zawodnik w kolejnej akcji próbował pokonać bramkarza rywali, grając tyłem do bramki. Co ciekawe statystyki po pierwszej połowie były bardzo wyrównane i nie wskazywały niczyjej przewagi. 

 

Najlepszy strzelec w historii FOGO Futsal Ekstraklasy, Daniel Krawczyk, zapisał się na liście strzelców w drugiej połowie meczu. Trafienie to tym cenniejsze, że wtedy było na wagę remisu. W drużynie gości pojawił się lekki chaos, co chcieli wykorzystać gospodarze. Stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Norbert Dregier. Wydawało się, że kolokwialnie mówiąc, zbyt długo przytrzymał piłkę, zamiast oddać strzal chwilę po przyjęciu.

 

To był jego dzień. Daniel Gallego Garcia wyszedł w kontrataku, mając przed sobą tylko Dariusza Słowińskiego. Zawodnik z Torunia przetoczył piłkę nad bramkarzem i po raz drugi cieszył się z prowadzenia swojego zespołu. Goście cały czas szukali bramki numer trzy, która gwarantowałaby im więcej „oddechu”. To udało się w 32. minucie. Piękne podanie przez prawie całe boisko trafiło do Szczepaniaka. Kapitan wiedział co trzeba z tym zrobić i zapewnił swojej drużynie podwyższenie wyniku.

 

Kolejna bramka padła po zaledwie kilku sekundach. Tym razem cieszyli się łodzianie. Po zamieszaniu w polu, bramka samobójcza została zapisana na konto Remigiusza Spychalskiego. Zawodnicy Widzewa mając świadomość upływającego czasu wprowadzili na boisko lotnego bramkarza. Tym zagraniem taktycznym zamknęli rywali w przysłowiowym, futsalowym zamku. To jednak nie wystarczyło do odmienienia losów spotkania.


WIDZEW ŁÓDŹ – FC REITER TORUŃ 2:3 (0:1)

Bramki: Daniel Krawczyk 24, Remigiusz Spychalski 32 (s) - D.Gallego Garcia 5, 28, Patryk Szczepaniak 32


Fot. SK-FOTO.pl (Sławomir Kowalski)