Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Twierdza Rekord padła

20.03.22Utworzono
/uploads/assets/4098/Dreman.JPG
Dreman Opole Komprachcice wygrał 7:5 z Rekordem Bielsko-Biała. To pierwsza porażka Rekordzistów u siebie od 14 maja 2018 roku, gdy górą w Cygańskim Lesie był Clearex Chorzów.

Spotkanie Rekordu Bielsko-Biała z Dremanem Opole Komprachcice było zdecydowanym hitem 21. kolejki STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Obie drużyny znajdują się w ścisłej ligowej czołówce, a też Rekord chcąc nadal być w walce o mistrzostwo Polski, musiał po prostu wygrać. Dreman jednak wiedział jak grać z bielszczanami. W końcu to on jako jedyny pokonał obecnych mistrzów Polski w rundzie jesiennej.

I podobnie się zaczęło również w rewanżu. Z rzutu wolnego do Viniego piłkę zagrał Marcin Grzywa, Brazylijczyk podał do Arkadiusza Szypczyńskiego wzdłuż linii bramkowej, a temu nie pozostało nic innego jak dołożyć nogę. Mieliśmy 1:0, a Szypczyński potwierdził, że ma patent na mistrzów Polski – to był jego trzeci gol w rywalizacji z tym zespołem w bieżących rozgrywkach.

Radość nie potrwała jednak długo, a błędną interwencję Sergheia Burduji wykorzystał Matheus Ferreira. Mołdawianin chcąc złapać piłkę, odbił ją niechcący przed siebie i wystawił niemalże futsalówkę rywalowi na strzał.

Odpowiedź na to trafienie była jeszcze bardziej piorunująca, a cały ciężar akcji wziął na siebie Tomasz Lutecki. Pivot Dremanu odebrał piłkę Michałowi Markowi, założył siatkę Stefanowi Rakiciowi i będą już w sytuacji sam na sam huknął z całej siły, nie do obrony dla Bartłomieja Nawrata. Lutecki zdołał zresztą skompletować nawet dublet, przecinając uderzenie z lewej strony Krzysztofa Elsnera.

Rekord nie spuścił jednak głów. Cierpliwie atakował i po raz kolejny wykorzystał błąd defensywy Dremanu. Tym razem pomylił się Serhii Fil, który zbyt lekko zagrał do swojego golkipera, a na tym skorzystał Michał Kubik, uderzając między nogami Burduji.

Do przerwy przyjezdni ostatecznie dowieźli wypracowaną wcześniej dwubramkową przewagę. Pomógł w tym pośrednio Mikołaj Zastawnik, który po zagraniu piłki z rzutu rożnego przez Grzywę niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki i do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 2:4.

Straty gospodarzom udało się zmniejszyć w 25. minucie. Z piłką po lewej stronie niemalże do linii końcowej zabrał się Sebastian Leszczak, wbił ją silnie w pole karne, a tam już znajdował się Michał Marek, który po raz pierwszy w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Reprezentant Polski zdaje się pozazdrościł trochę Tomkowi Luteckiemu, a więc koledze z kadry i też postanowił skompletować dublet. To umożliwił mu Paweł Budniak, celnie dogrywając w pole karne z rzutu rożnego.

I kiedy wydawało się, że Rekord ma wszystko pod kontrolą, znów rękę w geście tryumfu podniósł Tomasz Lutecki, wykorzystując zamieszanie w polu karnym i kompletując tym samym hat-tricka. Zaraz potem gola zdobył jeszcze Nuno Chuva i...

...To zmusiło Rekordzistów do postawienia wszystkiego na jedną kartę i wycofanie bramkarza. Na efekty długo czekać nie trzeba było, bo też w 36. minucie kolejna bramkę w tym spotkaniu zanotował Michał Marek. Nadzieje jednak prysły trzy minuty później, gdy piłkę Budniakowi odebrał Lutecki i skierował ją wprost do bramki.

Dreman wygrał 7:5 i znacznie zbliżył się do pozycji medalowych. Rekord zaś oddalił się od odzyskania pozycji lidera, a także przegrał po raz pierwszy u siebie od 14 maja 2018 roku, gdy górą w Bielsku-Białej był Clearex Chorzów.


REKORD BIELSKO-BIAŁA – DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 5:7 (2:4)

Bramki: Matheus Ferreira (5), Michał Kubik (14), Michał Marek (25, 30, 36) – Arkadiusz Szypczyński (4), Tomasz Lutecki (6, 11, 32, 39), Mikołaj Zastawnik (15 s.), Nuno Chuva (33).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Sławomir Jakubowski