Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Tygrysom cały czas mało

10.01.22Utworzono
/uploads/assets/3899/505A8949.JPG
W rundzie jesiennej Dreman Opole Komprachcice zdecydowanie zrobił wynik ponad plan, który na Opolszczyźnie sobie zakładali. Mimo to Tygrysy z południa Polski wciąż są niezaspokojone. Trudno im się jednak dziwić skoro na szali mamy medale mistrzostw Polski.

Patrząc dziś na przedsezonowe założenia Dremanu można się lekko uśmiechnąć. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby zawodnicy Jarosława Patałucha nagle zakończyli sezon na 8. miejscu. A taki był jednak cel – znaleźć się TOP8. Gracze z Opolszczyzny znaleźli się jednak w TOP4 i obecnie są jedynym realnym kandydatem, aby rozbić wielką trójkę poprzedniego sezonu – Rekord Bielsko-Biała, Constract Lubawa oraz Piast Gliwice.

 

- Oczywiście jest zadowolenie. To, gdy ktoś mówi, że możemy powalczyć o medale, to tylko takie typowanie, bo tak naprawdę nie wie z jakimi problemami borykamy się na co dzień, a na pewno mamy ich więcej, niż te trzy kluby, które są już w pełni profesjonalne. Naszym założeniem była pierwsza ósemka - wynik jaki osiągnęliśmy jest ponad to, co sobie zakładaliśmy, więc musimy być zadowoleni. Niedosyt sportowy jest taki jak zawsze, bo w jednych meczach mogliśmy zapunktować, ale były też takie spotkania, w których nie powinniśmy tego zrobić. Taki jest jednak sport – nie zawsze sprawiedliwy. Może mieliśmy więcej boiskowej dojrzałości, ale i szczęścia, choć tego słowa akurat nie lubię używać – ocenia Jarosław Patałuch, trener Dremanu Opole Komprachcice.

 

Zaraz po Piaście Gliwice szatnia Dremanu jest najbardziej zróżnicowana kulturowo. Znajdziemy w niej nie tylko reprezentantów Polski, ale i zawodników z Brazylii, Portugalii, Ukrainy, czy Mołdawii. Wśród nich byłe gwiazdy innych lig, obecni i byli reprezentanci młodzieżówek, ale i aktualni gracze swoich seniorskich kadr narodowych. Wyzwaniem zatem jest nie tylko znalezienie wspólnego języka, ale i osiągniecie sukcesu w taki sposób, aby każdy czuł, że dołożył do niego swoją własną cegiełkę.

 

- Nasza szatnia jest bardzo indywidualna. Mamy czternastu zawodników, spośród których każdy chce grać. Jest mieszanka kulturowa, językowa i poza aspektami czysto sportowymi, to to jest takie największe wyzwanie dla trenera, aby umieć to pogodzić. Jak widać na ten moment jakoś mi się to udaje – mówi szkoleniowiec.

 

Trener Patałuch mimo dobrych wyników podchodzi do nich z dystansem, patrząc przede wszystkim na to co można jeszcze poprawić:

 

- Trenujemy wszystkie fazy gry, bo też na tym poziomie nie można niczego zostawiać przypadkowi. Jako trener widzę przede wszystkim to co trzeba poprawić i nie chciałbym oceniać tego co nam wychodzi, bo jest to zależne od meczu. Drużyna z pewnością zrobiła duży postęp względem poprzedniego sezonu, natomiast to nie jest jeszcze ten poziom, który chcielibyśmy prezentować. Na pewno mamy dużo do poprawy jeśli chodzi o skuteczność. Obrona cały czas też jest do poprawienia. Mimo drugiego wyniku w STATSCORE Futsal Ekstraklasie, to nie jestem z niej do końca zadowolony, bo też sporą zasługę w tym, że tak mało traciliśmy bramek mają bramkarze.

 

W niedzielę, w starciu pucharowym z FC Silesią BOX Siemianowice Śląskie zespół z Opolszczyzny dostał zresztą mocny zimny prysznic. Porażki 5:8 po dogrywce z I-ligowcem nie zakładał w szeregach Tygrysów raczej nikt.

 

- Nie można powiedzieć, że ktoś oczekiwał tej porażki, ale mam nadzieję, że ostudzi ona nieco głowy zawodnikom, co do myślenia o czołowych lokatach w lidze, jeśli nie można wygrać meczu z drużyną z I ligi, która absolutnie sobie zasłużyła na to zwycięstwo. Pokazuje nam to, że musimy jeszcze bardziej pracować. Mam nadzieję, że to będzie dobry zimny prysznic. Teraz mogę tylko mówić, że można się cieszyć, że ta porażka przyszła w takim momencie, ale ja nie lubię cieszyć się z porażek, bo mogliśmy ten mecz wygrać i również wyciągać wnioski z popełnionych błędów – mówi Patałuch.

 

A czy zimowe okienko przyniesie nam też nowych zawodników w Dremanie? Bardzo możliwe, choć na konkretne nazwisko możemy jeszcze trochę poczekać.

 

- Szukamy wzmocnień, bowiem rywalizacja w drużynie musi być. Nie chodzi tutaj o rewolucję, ale szukamy jednego zawodnika. Mamy sporo kandydatur, ale na razie czekamy, bo mamy jeszcze czas. Chcemy zawodnika, który nie będzie uzupełnieniem składu, ale wzmocnieniem. Jeśli takiego nie znajdziemy, to pozostaniemy z tym składem, który mamy obecnie – zaznacza trener Jarosław Patałuch.

 

Czy na Opolszczyźnie dojdzie zatem do kadrowych ruchów? Dodatkowa rywalizacja w Dremanie z pewnością nikomu nie zaszkodzi. Tym bardziej, że jego zawodników czeka bardzo trudny początek rundy rewanżowej. Pierwsze sześć spotkań zagrają oni bowiem na wyjeździe, przez co do własnej hali wrócą dopiero w ostatni weekend marca, zaraz po spotkaniu z Rekordem Bielsko-Biała. Czy będzie to ponownie mecz dający im przepustkę do medali?

 

Statystyki Dremanu Opole Komprachcice po rundzie jesiennej:


Miejsce w tabeli: 4


Liczba punktów: 34 - średnio 2.26 na mecz


Bramki strzelone: 58 - średnio 3.86 na mecz


Bramki stracone: 35 - średnio 2.33 na mecz


Liczba ataków: 1775 - średnio 118.33 na mecz


Liczba strzałów: 706 - średnio 47.06 na mecz


Liczba strzałów celnych: 258 - średnio 17.20 na mecz


Procent ataków zakończonych strzałem: 39%


Procent strzałów celnych: 36%


Procent strzałów celnych zakończonych bramką: 22%


Autor: Łukasz Leski

Fot. Sławomir Jakubowski