Udane otwarcie turnieju eliminacyjnego!

22.03.23Utworzono
/uploads/assets/4913/Polska U19 Licznerski.jpeg
Kadra U-19 przystąpiła do turnieju eliminacyjnego. Celem podopiecznych trenera Żebrowskiego jest awans do Mistrzostw Europy. Zanim to nastąpi, trzeba pokonać trójkę rywali, a pierwszym z nich była reprezentacja Kazachstanu. Zespół ten, zawsze groźny i nieobliczalny, mała liczba informacji na jego temat nie ułatwiała sprawy. Biało-Czerwoni poradzili sobie z tym zadaniem jednak perfekcyjnie!

W wyjściowym składzie trener Łukasz Żebrowski postawił na: Łukasza Frankiewicza, Macieja Górskiego, Szymona Licznerskiego oraz Alberta Betowskiego. Dostępu do bramki Biało-Czerwonych bronił Paweł Mura.

 

Mecz nie tyle co dobrze, ale bardzo dobrze rozpoczął się dla Reprezentacji Polski. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Szymona Licznerskiego, piłka trafiła w zawodnika grającego z numerem 10. Damir Kairbay pechowo interweniował, kierując piłkę do własnej bramki. Gol mimo wszystko został zapisany przy nazwisku Licznerskiego. Najważniejsze w tej sytuacji było udane otwarcie meczu, a jak szybko się przekonaliśmy nasi zawodnicy mieli apetyt na więcej.

 

Piłkę na własnej połowie przejął Betowski, podał ją do wychodzącego na pozycję Licznerskiego, a ten minął uderzeniem bramkarza rywali i było już 2:0. Warto dodać, że ta akcja miała miejsce w drugiej minucie tego spotkania. Podopieczni trenera Żebrowskiego mieli nie tylce co optyczną, a faktyczną przewagę na parkiecie. Często przechwytywali piłki, grali mądrze w obronie, a to przekładało się na sytuacje. W 9. minucie rywale pokazali, że nie wolno ich lekceważyć. Potężny strzał oddał Ivan Marakhov, ale Paweł Mura był na posterunku.

 

Odpowiedź ze strony Kazachstanu nadeszła po kwadransie gry. Damir Karbay podał do Kenzhegali, ten pięknie odegrał piętą do swojego kolegi, który znalazł się sam na wprost naszego bramkarza. W tej sytuacji Mura musiał uznać wyższość rywala.

 

W drugiej połowie na gola trzeba było trochę poczekać, jednak gdy ten padł, dał wiele powodów do radości. „Sprawcą całego zamieszania” został Oskar Dmochiewicz, który najpierw przejął piłkę od przeciwników, a następnie sam, prawą stroną powędrował z nią pod pole karne Kazachstanu. Tam pokonał pilnującego go zawodnika i technicznym strzałem uderzył pod poprzeczkę.

 

Kairbay podszedł do rzutu rożnego i podał do niepilnowanego Alexandra Deryabina. Ten wiedział co z piłką zrobić, zapewniając swojej reprezentacji gola kontaktowego. To oznaczało walkę do ostatniej minuty. W końcówce doszło jeszcze do groźnie wyglądającego zderzenia Licznerskiego z Sissengaliyevem. Na szczęście reprezentantowi Kazachstanu nic poważnego się nie stało.

 

Przeciwnicy do samego końca próbowali odmienić losy środowego spotkania. Mało brakowało, a najaktywniejszy dzisiaj zawodnik po stronie przeciwników - Damir Kairbay, strzeliłby gola na wagę remisu. Czujna obrona podopiecznych trenera Żebrowskiego pozwoliła na zakończenie tego meczu zwycięstwem. Już jutro Polska zmierzy się ze Słowenią.


Polska – Kazachstan 3:2 (2:1)

Bramki: Szymon Licznerski 1, 2, Oskar Dmochiewicz 29 – Damir Kairbay 16, Alexanda Deryabin 33


Fot. UEFA