Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Choć w Bielsku-Białej spotykały się drużyny znajdujące się na absolutnie przeciwnych biegunach tabeli, to i tak z dużym zaciekawieniem można było do niego podejść. Bo o ile rywalizacja Rekordu z Legią Warszawa nie ma zbyt długiej historii, to za każdym razem mocno elektryzowała. W końcu za pierwszym razem mieliśmy spotkanie lidera z wiceliderem, zaś w kolejnych dwóch meczach, już w stolicy kibice szczelnie wypełnili trybuny, prezentując przy tym specjalną oprawę, co w jednym z przypadków poniosło Legionistów do sensacyjnej wygranej.
I na podobną sensację zaczęło zapowiadać się i tym razem. Już w 39. sekundzie na listę strzelców wpisał się bowiem Rui Pinto. Portugalczyk po stałym fragmencie gry strzałem z dalszej odległości pokonał niespodziewanie Krzysztofa Iwanka, który powinien zachować się zdecydowanie lepiej w tej sytuacji.
Przed przerwą po indywidualnej akcji pięknie trafił zaś Mariusz Milewski, zdobywając swoją bramkę numer 198 w historii i było już 2:0! Rekord nie był w stanie konkretnie zagrozić Legii i stworzyć sobie stuprocentowych sytuacji. Blisko w międzyczasie co prawda był Taras Korołyszyn, ale Tomasz Warszawski poradził sobie z jego próbą z bliskiej odległości.
Po zmianie stron Rekordziści wyglądali nieco lepiej, ale Tomasza Warszawskiego wciąż nie udawało się pokonać. Blisko za to byli Legioniści, którzy po kontrze dwóch Brazylijczyków mogli podwyższyć swoje prowadzenie za sprawą Andre Luiza, ale strzał wspólnie wyblokowali Mikołaj Zastawnik z Bartłomiejem Nawratem, który w przerwie spotkania wszedł do bramki.
Zastawnik swoją skuteczność pokazał zresztą także w końcu i w ofensywie. Asystą wymijającą cały zespół Legii popisał się Matheus Ferreira, co świetnie wykorzystał reprezentant Polski, uderzając z lewej strony przy bliższym słupku, uprzedzając interwencję Warszawskiego.
A skoro bramką popisał się Zastawnik, to i ze wsparciem do ataku poszedł również wspomniany Nawrat. Golkiper Rekordu wyszedł wysoko do rozegraniu piłki i będąc już na połowie rywala uderzył płasko, lot piłki magicznym dotknięciem przeciął jeszcze Paweł Budniak i odpowiadając jakby Milewskiemu również zapisał na swoim koncie bramkę numer 198.
I kiedy wydawało się, że w taki sposób spotkanie może się już zakończyć, sędzia dostrzegł zagranie ręką w polu karnym Andre Luiza, wskazał na rzut karny, a ten perfekcyjnie wykorzystał Matheus Ferreira. Legia natychmiastowo wycofała bramkarza i straty mogła odrobić, ale piłkę z niemalże linii bramkowej wybił Artur Popławski.
Chwilę potem zamiast 3:3 mogło być natomiast 4:2, bowiem w tej samej akcji faul na Bartłomieju Nawracie popełnił Sergio Monteiro, co oznaczało przedłużony rzut karny. Tu górą w pojedynku z Sebastianem Leszczakiem był już jednak Warszawski.
Tym samym całe spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2. Rekord odrobił skutecznie straty czym uświetnił swój 600. mecz na poziomie FOGO Futsal Ekstraklasy.
REKORD BIELSKO-BIAŁA – LEGIA WARSZAWA 3:2 (0:2)
Bramki: Mikołaj Zastawnik 33, Paweł Budniak 37, Matheus Ferreira 40 (k) – Rui Pinto 1, Mariusz Milewski 14.
Fot. Marek Łękawa