W Białymstoku i Chorzowie wygrywali gospodarze

23.10.21Utworzono
/uploads/assets/3750/ADOK2988.jpg
MOKS Słoneczny Stok Białystok oraz Clearex Chorzów dopisują sobie w tabeli po trzy punkty! Pierwsi pokonali FC Reiter Toruń 1:0, zaś drudzy wygrali z Legią Warszawa 2:1.

W Białymstoku można było się spodziewać, że przyjezdni po pokonaniu Piasta Gliwice, nie będą mieli również większych problemów z wygraniem z miejscowym MOKS Słonecznym Stokiem.

Jak pokazała jednak pierwsza połowa, gospodarze nie tyle co nie stracili bramki, ale i minimalnie przeważali nad przyjezdnymi. Oddawali więcej strzałów, a także częściej atakowali. We wszystkim brakowało tylko bramek, zarówno po stronie MOKS-u, jak i torunian.

I przez długi czas mogło się wydawać, że goli w tym spotkaniu po prostu się nie doczekamy. Strzelecką niemoc przełamał dopiero Grzegorz Makal w 39. minucie.

To natychmiast zmusiło graczy Łukasza Żebrowskiego do postawienia na grę w przewadze, ale na nic się ona zdała. Bramka zdobyta rzutem na taśmę okazała się być zwycięską, dającą białostoczanom bardzo cenne trzy punkty.


MOKS SŁONECZNY STOK BIAŁYSTOK – FC REITER TORUŃ 1:0 (0:0)

Bramka: Grzegorz Makal (39).


Spotkanie Clearexu Chorzów z Legią Warszawa miało stać na wysokim poziomie i tak też właśnie było. Obie strony stwarzały sporo sytuacji, ale przy większości z nich świetnie interweniowali Rafał Krzyśka oraz Tomasz Warszawski.

Mniej szczęścia przy jednej z sytuacji miał Krzyśka, który w 5. minucie musiał skapitulować po uderzeniu Pawła Tarnowskiego. Odpowiedzieć na to mógł m.in. Przemysław Dewucki, ale po rozegraniu rzutu wolnego przez Macieja Mizgajskiego trafił jedynie z stojącego na linii bramkowej obrońcę.

Równie blisko po zmianie stron był Mykyta Mozheiko, który po dwójkowej akcji z Mariuszem  Segetem znalazł się w sytuacji sam na sam z Warszawskim, ale Ukrainiec strzelił obok dalszego słupka i na tablicy wyników wciąż mieliśmy 0:1.

Niewykorzystane okazje mogły się zemścić na chorzowianach, jednak po uderzeniu Mariusza Milewskiego to tym razem Maciej Mizgajski wybijał skutecznie piłkę z linii bramkowej.

Gospodarzom warszawski mur udało się skruszyć dopiero w 28. minucie, gdy najlepszy strzelec Clearexu, Przemysław Dewucki nawinął zwodem golkipera Legii i pewnie skierował piłkę do pustej siatki. Nie był to jednak koniec strzeleckiego popisu graczy Andrzeja Szłapy, bo tez nieco ponad minutę później na listę strzelców wpisał się Mariusz Seget i z wyniku 0:1 momentalnie zrobiło nam się 2:1.

Legioniści w końcówce próbowali odrobić jeszcze straty wycofując bramkarza, co mogło dac im pozytywny efekt. Po dwójkowej akcji Mariusza Milewskiego i Michała Szymczaka ten drugi wystawił piłkę Pawłowi Tarnowskiemu, ale strzelec pierwszej bramki fatalnie przestrzelił nad poprzeczką, a to oznaczało wygraną Clearexu 2:1.


CLEAREX CHORZÓW – LEGIA WARSZAWA 2:1 (0:1)

Bramki: Przemysław Dewucki (28), Mariusz Seget (29) – Paweł Tarnowski (5).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Clearex Chorzów