W Lubawie nowy lider

21.11.20Utworzono
/uploads/assets/2783/lubawalider.jpg
Ogromne emocje w Statscore Futsal Ekstraklasie! Rekord doznając pierwszej porażki w sezonie momentalnie stracił fotel lidera. Potknięcie mistrza Polski wykorzystali gracze Constractu. Ekipa z Lubawy w starciu medalistów z ubiegłego sezonu okazała się lepsza i wyprzedziła bielszczan o jeden punkt.

Trzeba pamiętać, że bielszczanie mają jedno spotkanie zaległe, ale gdy przypomnimy sobie sytuacje jeszcze sprzed kilku tygodni, gdy to zespół Dawida Grubalskiego mając spore zaległości plasował się w środku stawki dzisiejsze wydarzenie z pewnością może uchodzić za niespodziankę. - My jednak na to nie patrzymy. Chcemy grać swoje i wygrywać, na pewno w razie niepowodzenia nie będziemy się usprawiedliwiać w ten sposób, że graliśmy o pierwsze miejsce – mówił przed meczem z Gattą trener Dawid Grubalski.

 

Ci, którzy się obawiali o to, że waga spotkania w Lubawia może wpłynąć na jego atrakcyjność, na szczęście, się pomylili. Szybko otworzył wynik Vitinho po rzucie rożnym, a potem Bartłomiej Piórkowski „pozbył się” Michała Szymczaka i będąc sam przed bramkarzem nie miał żadnych problemów ze skierowaniem piłki do siatki. Goście przyjechali do Lubawy w mocno okrojonym składzie, ale nie zamierzali się poddawać. Szybko zaczęli grać z lotnym bramkarzem i dało to efekt w postaci bramki Igora Sobalczyka. Po chwili jednak odpowiedział Sebastian Grubalski po dokładnym podaniu z lewej strony. Zresztą w drugiej odsłonie w podobnej sytuacji Grubalski raz jeszcze wpisał się na listę strzelców.

 

Constract miał więcej sytuacji – chociażby Kriezel był bliski zdobycia bramki, ale poprzeczka uratowała gości. Aktywny był także Piórkowski. W drugiej połowie fantastyczną akcją popisał się Paweł Kaniewski, ale tym razem Szymczak, już w roli lotnego bramkarza, nie dał się zwieźć. Goście uwierzyli ponownie w korzystny wynik po fantastycznym golu Mateusza Olczaka z dalszej odległości. Wybór na najlepszego gola meczu nie jest jednak taki jednoznaczny, gdyż odpowiedział równie efektownym trafieniem Pedrinho, który złamał akcję do środka i na pełnym biegu uderzył w kierunku bramki, a piłka odbiła się jeszcze od słupka. Wynik ustalili wspomniany Grubalski i Pereira. - Jesteśmy na pierwszym miejscu, ale to nie jest priorytet. Nie na ten moment. Gatta miała swój pomysł na ten mecz, było momentami nerwowo, ale wypunktowaliśmy rywala – podsumował mecz Sebastian Grubalski.

 

Emocji nie brakowało także w Warszawie. Beniaminek bardzo dobrze rozpoczął mecz z MOKS Słoneczny Stok. Prowadzenie gospodarzom dał po dwójkowej akcji z Radosławem Marcinkowskim, Michał Klaus. W kolejnych próbach gospodarzom niewiele brakowało, by cieszyć się z kolejnych goli. Tuż przed przerwą natomiast gola strzelili goście, a konkretnie Piotr Kowalczyk. W drugiej odsłonie dogodne sytuacje stwarzali sobie jedni i drudzy, ale trafiali tylko gracze z Podlasia. Najpierw rzut wolny zamienił na bramkę Adrian Citko, a w ostatnich dziesięciu minutach do siatki trafiali jeszcze Michał Osypiuk i Piotr Bondziul. Gospodarze mieli swoje sytuacje, ale cały czas skuteczność w zespole z Warszawy szankuje.


Constract – Gatta 6:2 (3:1)

Bramki: Vitinho, Piórkowski, Pedrinho, Pereira, Grubalski x2 - Sobalczyk, Olczak


AZS UW Wilanów – MOKS Słoneczny Stok 1:5 (1:1)

Bramki: Klaus – Kowalczyk, Citko, Osypiukx2, Bondziul


Fot. Paweł Jakubowski