Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Pojedynek na szczycie, pojedynek mistrzów, starcie gigantów. Spotkanie Piasta Gliwice z Rekordem Bielsko-Biała można było określać wieloma pięknymi słowami, ale były one całkowicie zasłużone. Tym bardziej, że obie drużyny pretendują do odzyskania tytułu mistrza Polski, co też udowadniają swoimi dobrymi wynikami, nie wspominając o tym, że gospodarze tego meczu wciąż nie zaznali porażki w tym sezonie.
Skuteczniej spotkanie rozpoczęli Rekordziści, a wynik już w 4. minucie otworzył Michał Marek. Pivot bielszczan zdobył o tyle niecodziennego gola, bo głową z ostrego kąta po wysokim podaniu Pawła Budniaka ze środka boiska.
Świetną okazję do wyrównania miał Miguel Pegacha, ale Portugalczyk z najbliższej odległości trafił obok słupka. Paradoksalnie najlepszą okazją Piasta była właśnie próba niecelna, bo też celnych po prostu nie oglądaliśmy. Pierwszy celny strzał gliwiczanie oddali dopiero w 14. minucie, a i tak nie miał prawa on zaskoczyć stojącego w bramce Bartłomieja Nawrata. Żeby jednak oddać prawdzie, to i Rekord był bardzo oszczędny w ofensywie – trzy celne strzały w niemalże kwadrans raczej nie imponowały.
Ostatecznie do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć Rekord miał jeszcze sytuacje, aby do szatni schodzić z większą przewagą.
Po zmianie stron Piast częściej przebywał na połowie Rekordu, ale w żaden sposób nie przekładało się to na bramki. Bo o ile gliwiczanie potrafili oddać kilka strzałów, tak lądowały one albo na plecach blokujących rywali, albo skutecznie je bronił Nawrat. Tak było w przypadku prób Breno Bertoline, Kamila Rolla czy też Alana Gitahy’ego.
Szczególnie ostatni z nich często próbował atakować lewym skrzydłem schodząc przy tym do środka boiska, ale czy to w defensywie pilnował go Matheus Ferreira, czy Taras Korolyshyn, to Brazylijczyk nie był w stanie skierować piłki to bramki.
Na ponad sześć minut przed końcem Orlando Duarte postawił wszystko na jedną kartę i po raz pierwszy w tym meczu wycofał bramkarza, którego rolę zaczął pełnić Rafael Cadini. Szybko dało to jego zespołowi kolejne okazje, ale i tym razem najlepszych z nich, bo nie jednej, nie wykorzystał Pegacha.
Tym samym Rekord Bielsko-Biała wygrał 1:0 i przybliżył się do pierwszych Constractu i Piasta, który po tej kolejce spadł na pozycje wicelidera.
PIAST GLIWICE – REKORD BIELSKO-BIAŁA 0:1 (0:1)
Bramka: Michał Marek 4.