W śląskich derbach bez niespodzianki

10.09.23Utworzono
/uploads/assets/5261/375134730_624417193173226_4435445586211229249_n.jpg
Piast Gliwice wygrał ostatnie sześć spotkań z Cleraexem Chorzów, więc i faworyt tego starcia był znany. Hala przy ulicy Jasnej mimo to zapełniła się w komplecie, ponieważ derby to derby. W nich wszystko jest możliwe. Ponadto była to pierwsza okazja, żeby zobaczyć swój zespół na własnym terenie.

Kibice nie musieli czekać na pierwszą bramkę. Piłka po rękach Nadolskiego wpadła do siatki, a potężny strzał oddał Rafael Cadini. Gospodarze posiadali nie tylko wizualną przewagę na boisku. Przemawiały za nimi liczby. W niecałe dziesięć minut statystyki prezentowały się następująco: strzały celne 10 do 1, strzały na bramkę 15 do 1, ataki 31 do 15.

 

Druga bramka dla podopiecznych trenera Orlando Duarte padła w pięknych okolicznościach. Stały fragment gry wykorzystał Luis Bortoletto. W tej sytuacji obrońcy chorzowian nawet nie drgnęli.

 

Najlepszą akcję miał duet Brocki-Seget. Ten pierwszy, będąc w polu karnym podał do dobrze ustawionego kolegi. Na posterunku był jednak Tsypun.

 

Piast Gliwice z każdą kolejną minutą potwierdzał dlaczego to oni są faworytem tej rywalizacji. Lazzaretti z prawej strony zagrywał na dalszy słupek, a tam czekał już Bruno. Krył go Aleksander Hartstein i wielce prawdopodobne, że to on ostatni dotknął piłki, która została skierowana wprost do bramki. Pomimo trzech bramek Nadolski raz po raz popisywał się interwencjami.

 

Prawdopodobnie tylko Bruno Graça wie jak na początku drugiej połowy nie trafił do praktycznie pustej bramki rywali. Trener Duarte mając świadomość wyniku, wpuścił na boisko Piotra Matrasa, dając mu możliwość ogrywania się z doświadczonymi kolegami.

 

Ten mecz należał do Rafaela Cadiniego, który w 24. minucie zapisał bramkę numer dwa na swoim koncie, a zarazem numer cztery na koncie drużyny. Wojciech Dobrzyński w konsekwencji dokonał zmiany pomiędzy słupkami. Olivera Nadolskiego zastąpił Oskar Banasiak.

 

Kompletnie zgubiona obrona rywali przez Varelę i na tablicy było już 5:0. Chorzowianie zdawali się już pogodzić z losem, chociaż nie wolno oczywiście odmówić im walki. Jedną z takich akcji zainicjował Dominik Jankowski, zmuszając Tsypuna do niełatwej interwencji.

 

Mało do powiedzenia w tym spotkaniu mieli goście, a wszystko za sprawą wciąż rozpędzających się Piastunek. Luis Bortoletto zdołał efektownie podwyższyć i tak wysoki wynik.


PIAST GLIWICE – CLEAREX CHORZÓW 6:0 (3:0)

Bramki: Rafael Cadini 2, 24, Luis Bortoletto 9, 35, Edgar Varela 26 - Aleksander Hartstein 16


Fot. Robert Neumann