W tym wieku interesują mnie sukcesy zespołowe

11.04.18Utworzono
/uploads/assets/964/mikolaj1.jpg
Rozmowa z Marcinem Mikołajewiczem, futsalistą Football Club Toruń.

- Co słychać?

- Wszystko w porządku. Zdrowie dopisuje, to najważniejsze.

 

- Zdrowie dopisuje, ale forma strzelecka także. Dwa Pana trafienia w końcówce spotkania zapewniły zwycięstwo nad AZS Gdańsk 4:3.

- Z tego należy się cieszyć, że te bramki padają, ale czuję też niedosyt. Sytuacji, które zespół mi stwarza jest o wiele więcej, dlatego ta skuteczność nie jest na wysokim poziomie, ale ogólnie podsumowując: cieszy, że strzelam.

 

- To niepokojąca informacja dla pozostałych klubów, bo jak poprawi Pan skuteczność, to będą jeszcze bardziej rozstrzeliwani?

- No chciałbym! Do tego dążę, ale wiadomo, że to jest futsal. Wszystko szybko się dzieje. Najważniejsze jest to, że część sytuacji wciąż udaje mi się wykorzystywać, co w niektórych meczach przyczynia się do naszych wygranych.

 

- Patrząc na tabelę, z jednej strony macie apetyty na srebro, ale z drugiej, musicie uważać za siebie, bo Clearex jest w stanie odebrać wam trzecie miejsce.

- Clearex w tej rundzie wygląda naprawdę bardzo dobrze, ale najpierw musimy skupić się na ostatnich dwóch kolejkach części zasadniczej. W rundzie finałowej może wydarzyć się wszystko, jeśli taki układ w tabeli się zachowa, to mecz z Clearexem zagramy u siebie, więc będzie to dla nas pewnego rodzaju handicap.

 

- Nastały dobre czasy dla reprezentacji Polski. Pan chyba odczuwa to najlepiej, bo w kadrze znajduje się od wielu lat?

- Reprezentacja idzie w dobrym kierunku. Widać progres. Na pewno wygląda to lepiej, niż w poprzednich latach, co udowodnił m.in. awans na mistrzostwa Europy. Jest dobra

myśl szkoleniowa i umiejętnie dobrany zespół, więc myślę, że to zaprocentuje w przyszłości.

 

- Jak długie będzie Pan towarzyszył tej reprezentacji?

- To już pytanie nie do mnie, a do trenerów reprezentacji. Ja nigdy kadrze nie odmówię i póki trener będzie mnie w niej widział, to zawsze będę jeździł i pomagał.

 

- Mamy wiosnę, a to taka pora, w której pojawiają się nowe trendy w modzie. Czy zamierza Pan podążać w tym kierunku i na przykład w słoneczne dni nosić koronę króla strzelców na głowie?

- Nie skupiam się na tym, by zostać królem strzelców. Bardziej interesuje mnie wynik całego zespołu, by był przynajmniej tak dobry jak w zeszłym roku, kiedy zajęliśmy trzecie miejsce. Nie ukrywam jednak, że liczę też na coś więcej, bo jesteśmy w stanie wyprzedzić drugą w tabeli Gattę. Do tej pory wywalczyłem jedną koronę, a cztery razy ocierałem się o jej zdobycie. Cieszyłbym się z jej zdobycia, bo jest to wyróżnienie indywidualne, ale ja już jestem w takim wieku, że bardziej interesują mnie sukcesy zespołowe.

 

Rozmawiał: Marcin Dworzyński

Fot. Sławomir Kowalski / FC Toruń