Walka do ostatniego gwizdka – emocjonujące starcie w Łodzi

21.12.24Utworzono
/uploads/assets/6130/471275593_980891644073176_2874867405926459105_n.jpg
Sportowa sobota w Łodzi dostarczyła kibicom futsalu wielu emocji. Widzew Łódź podejmował faworytów z Leszna, ale na boisku wcale nie było tego widać. Gospodarze byli nawet bardzo bliscy sprawienia niespodzianki.

Można powiedzieć, że to Widzew lepiej wszedł w sobotnie spotkanie. Łodzianie skutecznie neutralizowali ofensywne zapędy faworytów z Leszna. Już na początku spotkania indywidualną akcją błysnął Ortiz, lecz czujność pomiędzy słupkami wykazał Antti Koivumaki, który niedawno wrócił ze zgrupowania kadry Finlandii. Pierwsze minuty były pokazem umiejętności obu bramkarzy – po drugiej stronie świetnym refleksem popisał się Izbiański, ratując zespół po błędzie Gracjana Milczarka, który niemalże skierował piłkę do własnej bramki.

 

Na boisku pojawił się również reprezentant Polski, Albert Betowski, który szybko przypomniał, dlaczego uchodzi za jednego z najbardziej obiecujących młodych zawodników. W siódmej minucie popisał się technicznym przyjęciem piłki, po czym zagrał precyzyjne prostopadłe podanie do Kacpra Konopackiego. Ten bez problemu trafił do siatki, zdobywając swojego siódmego gola w sezonie. Kilka minut później zespołowa akcja gości przyniosła kolejne trafienie. Po wymianie podań pomiędzy Lisowskim, Arango i Gallego Garcią, piłka ponownie trafiła do Arango, który z bliskiej odległości pokonał Izbiańskiego.

 

Mimo straty dwóch bramek, łodzianie nie zamierzali odpuszczać. Przed przerwą złapali kontakt za sprawą precyzyjnej akcji Ortiza, który zwiódł obronę i zmylił bramkarza rywali. Chwilę później, po faulu Lisowskiego, sędzia podyktował przedłużony rzut karny. Arkadiusz Szypczyński pewnym strzałem doprowadził do remisu, kończąc pierwszą połowę wynikiem 2:2.

 

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia gości. Już w pierwszych minutach Mateusz Lisowski posłał idealne podanie do Serhii Malyshko, który obrócił się z piłką i zdobył bramkę na 3:2. W 28. minucie trener Stanisławski zdecydował się na ryzykowny manewr, wprowadzając lotnego bramkarza. Filip Vaktor oddał mocny strzał, który trafił w słupek, ale piłka szczęśliwie odbiła się pod nogi Adriana Ramireza. Ten wykorzystał sytuację, wyrównując na 3:3.

 

Łodzianie nie rezygnowali z gry z przewagą w polu, co pozwalało im stwarzać groźne sytuacje. Kamil Kucharski miał kilka okazji, ale Antti Koivumaki nie pozwolił na kolejne trafienie. W końcówce spotkania, gdy zapowiadało się na niespodziankę, decydujący cios zadali goście. Po strzale Daniela Gallego Garcii piłka odbiła się od Izbiańskiego, a Lisowski, ustawiony w idealnym miejscu, dobił ją do bramki. Dzięki tej bramce goście wywieźli z Łodzi komplet punktów, choć gospodarze pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. 


WIDZEW ŁÓDŹ – GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO (2:2) 3:4

Bramki: Jefferson Ortiz 17, Arkadiusz Szypczyński 20, Adrian Ramirez 29  - Kacper Konopacki 8, Deiby Arango 14, Serhii Malyshko 21, Mateusz Lisowski 38


Fot. Czarny productions