Warto grać do końca

22.11.20Utworzono
/uploads/assets/2787/gliwic-leszn.jpg
- Ale za to niedziela, niedziela będzie dla nas - piosenkę Niebiesko-Czarnych sprzed 55 lat mogą sobie dziś zaśpiewać futsaliści Piasta Gliwice, Red Devils Chojnice oraz Fit-Morning Gredaru Brzeg. Zgarnęli w niedzielę komplet punktów. Powody do radości mogą mieć zwłaszcza zawodnicy Piasta, którzy zwycięskiego gola strzelili na dwie sekundy przed końcem.

Piast Gliwice - GI Malepszy Leszno 5:4 (2:2)

 

Zaczęło się jakby zgodnie z planem. W 5 i 13 minucie Rafał Franz podawał do Rodrigo Dasaieva, a ten z trzech metrów posyłał piłkę do bramki gości i było 2:0. Ale dziewięć sekund po drugim golu kontaktową bramkę dla gości zdobył Vitalij Lisniczenko. Leszczynianie uwierzyli, że można - i w 16 minucie wyrównali. Jarosław Radliński trochę boleśnie przyjął piłkę przed bramką Piasta i zdołał ją wpakować od siatki.

 

Co ciekawe, pierwsza połowa meczu Piasta z GI Malepszy rozpoczęła się najpóźniej we wszystkich trzech dzisiejszych spotkaniach - a najwcześniej skończyła. Czyli - gra była najbardziej płynna.

 

Także niespodziewanie po przerwie to goście strzelili gola. Po dynamicznej akcji Michał Bartnicki uderzył między nogami bramkarza Piasta, Michała Widucha. Gospodarze wcześnie wycofali bramkarza i w 30 minucie Tomasz Czech wyrównał na 3:3. A w 35 minucie znów dobrze rozegrana gra w przewadze: Gustavo Henrique do Rodrigo Dasaieva, ten odegrał do Ixemada - a ten z ostrego kąta trafił na 4:3 dla Piasta.

 

W 37 minucie leszczynianie wycofali bramkarza i na siedem sekund przed końcem osiągnęli cel: grający w roli lotnego bramkarza Sebastian Wojciechowski wyrównał. I goście się rozluźnili, doszli do wniosku, że już nic się nie zmieni. Tymczasem gliwiczanie ruszyli od środka, oddali strzał - a odbitą przez bramkarza piłkę dobił Ixemad. Była 39 minuta i 58 sekunda meczu.

 

AZS UŚ Katowice - Fit-Morning Gredar Brzeg 3:7 (1:3)

 

Strzelanie zaczął w 4 minucie Kamil Kucharski, a w 5 minucie piłka wpadła do bramki gospodarzy po zagraniu Przemysława Matejki... z rzutu rożnego. Na 3:0 dla brzeżan podwyższył Kucharski, choć zakończył akcję bolesnym upadkiem. Nadzieję w serca gospodarzy wlał w 17 minucie Adam Jonczyk pokonując bramkarza rywali technicznym strzałem po dobrym podaniu Piotra Łopucha.

 

W 34 minucie Jonczyk dobił piłkę po strzale Roberta Gładczaka i katowiczanie przegrywali tylko 2:3. Ale potem gospodarze popełnili błędy, które wykorzystał Dawid Witek.

 

Dreman Opole Komprachcice - Red Devils Chojnice 3:5 (0:2)

 

W 12 minucie sędziowie podyktowali dla chojniczan rzut karny, którego na gola mocnym uderzeniem zamienił Mykyta Storozhuk. W 13 minucie Malouk Morad popisał się ładną akcją, którą sam wykończył strzałem lewą nogą w długi róg. W 20 minucie powinno być 3:0 dla gości, jednak Alejandro Asensio nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego - bramkarz Dremana przeniósł piłkę nad poprzeczkę.

 

W 28 minucie Alexandr Grigorescu strzałem z dystansu zdobył kontaktową bramkę dla Dremana i zrobiły się emocje. W 30 minucie Marvin Perković trafił na 3:1 dla Red Devils, ale po 18 sekundach było już tylko 3:2, po golu Paryka Dykusa. Potem Malouk Morad trafił w słupek bramki gospodarzy. Ostre strzelanie trwało jednak dalej: na 4:2 dla Red Devils Storozhuk, ale bardzo szybko odpowiedział uderzeniem pod poprzeczkę Vadym Ivanov i było tylko 4:3 dla chojniczan. Potem jednak Ivanov obejrzał czerwoną kartkę, a gospodarzy dobił bramkarz Red Devils Kevin Kollar uderzeniem z własnej połowy do pustej bramki Dremana.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Daniel Nowak / leszczynskisport.pl