Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Widzew idzie za ciosem

21.01.23Utworzono
/uploads/assets/4764/326232364_2483983968406602_5947327972662034156_n.png
W wyjściowej piątce Dremana Komprachcice Opole zabrakło jednego z filarów drużyny, Arkadiusza Szypczyńskiego, który pauzował za cztery żółte kartki. Pojawił się natomiast, niedawny nowy nabytek, Waldemar Sobota. Dobry bilans meczów miał za sobą Widzew. W pięciu ostatnich pojedynkach przegrali tylko z Rekordem Bielsko-Biała. Teraz dołożyli kolejne zwycięstwo.

Pierwsze sekundy, pierwsza sytuacja, niemal pierwszy kontakt z piłką i gospodarze już wyszli na prowadzenie. Autorem tego piorunująco szybkiego gola został Viacheslav Kozhemiaka. Futsaliści z Opolszczyzny musieli równie ekspresowo zapomnieć o stracie i dążyć do wyrównania wyniku. Mecz jednak toczył się pod dyktando Widzewa. W 5. minucie tylko słupek uratował Dremana. To tam powędrowała piłka po uderzeniu Joao Bernardesa, który chwilę wcześniej sprytnymi zwodami wypracował sobie dogodną pozycję.

 

Trener Jarosław Patałuch, widząc sytuacje na boisku, zmienił sposób krycia na indywidualne. Dzięki temu rozegranie gospodarzy znacząco oddaliło się od ich bramki, ale narażało na kontrataki. Co ciekawe druga bramka dla Widzewa padła po stałym fragmencie gry. Z linii bocznej, Marcin Stanisławski dograł górą futsalówkę do Daniela Krawczyka, który mocnym strzałem umieścił ją między słupkami. Strata pobudziła przyjezdnych do agresywniejszej gry. Łodzianie mogli podobać się dzięki szybkim i odważnym atakom. Raz po raz stwarzali zagrożenie dla przeciwników.

 

Kucharski do Soboty i było już tylko 2:1. Dla byłego piłkarza trawiastego był to pierwszy gol w FOGO Futsal Ekstraklasie. Solidny występ notował Dawid Lach. Popisy między słupkami tego bramkarza będą zapewne ponownie nominowane do interwencji kolejki. Po pierwszych 20 minutach statystyki były niezwykle wyrównane. 22 kontra 21 strzałów na bramkę, 50 kontra 54 ataki. Ta część spotkania zdecydowanie mogła podobać się kibicom zarówno zgromadzonym na hali, jak i tym oglądającym mecz na ekranach swoich laptopów oraz telewizorów.

 

Po zmianie stron odważniej rozpoczęli gospodarze. Szukali okazji do podwyższenia swojego prowadzenia, jednak żadna akcja nie zaskoczyła Dawida Lacha. Stały fragment gry z 28. minuty zmienił wynik meczu. Michał Marciniak precyzyjnym strzałem po rykoszecie trafił do bramki. Gola kontaktowego dwukrotnie próbował zdobyć Felipe Deyvisson. Kucharski czujny był w obronie. Po wyjściu z bramki Lacha, to on przerwał kontratak Dregiera.

 

Akcja za akcję, tak można opisać ten fragment gry. Bliski strzelenia drugiego gola był Waldemar Sobota. Co nie udało się w tej sytuacji, miało miejsce w 32. minucie. Były Reprezentant Polski był jednym z najjaśniejszych punktów Dremana. Można by rzec, że pod nieobecność Arkadiusza Szypczyńskiego wziął ciężar gry na siebie. Przyjezdni atakowali, przyjezdni próbowali, ale nie mogli pokonać Słowińskiego.

 

Nerwowo zrobiło się na parkiecie. Ekspresyjnie reagowały obie ławki rezerwowych. Żółtą kartką ukarany został między innymi Deyvisson. W ostatnich dwóch minutach trener Patałuch szukał dodatkowych rozwiązań, przybliżających jego zespół do wyrównania wyniku meczu. Wprowadził lotnego bramkarza, którym został Damian Makowski. Okazja do zdobycia bramki nadarzyła się na 40 sekund przed końcem. Łodzianie po raz kolejny dopuścili się faulu. Ten przekroczył limit pięciu dozwolonych, więc sędzia podyktował przedłużony rzut karny. Felipe Deyvisson nie wykorzystał szansy. Dariusz Słowiński wyczuł zamiary przeciwnika i obronił strzał. Nadzieja pojawiła się jeszcze po uderzeniu Makowskiego. Jednak i tym razem czujny był Słowiński. 


WIDZEW ŁÓDŹ – DREMAN KOMPRACHCICE OPOLE 3:2 (2:1)

Bramki: Viacheslav Kozhemiaka 1, Daniel Krawczyk 8, Michał Marciniak 28, – Waldemar Sobota 13, 32


Fot. Kinga Sałata