Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Własna hala atutem

10.02.19Utworzono
/uploads/assets/1612/rafal-franz-768x498.jpg
Podobnie jak i w sobotę, tak i w niedzielę własny parkiet okazał się dużym plusem w walce o ligowe punkty. Szczególne znaczenie dla układu tabeli miał pojedynek w Gliwicach, Piast po wygranej coraz bliżej gry w grupie mistrzowskiej.

 

Gliwiczanie jeszcze nie tak dawno plasowali się w dolnych rejonach tabeli. Udany początek tegorocznych zmagań spowodował, że co prawda lokaty znacząco nie poprawili, ale mocno zbliżyli się do szóstego miejsca, które zajmował przed tą kolejką Red Dragons. Drużyna z Pniew w tym sezonie na wyjazdach nie spisuje się jednak najlepiej – tylko jeden remis i same porażki – ale w pierwszej połowie goście mogli mieć nadzieje na przełamanie fatalnej passy.

 

Stwarzali sobie sytuacje, Michał Widuch kilkukrotnie musiał wykazać się refleksem, jednak jego koledzy również mieli swoje szanse. Jedną z nich zamienił na bramkę Jose Luis Santiago Gutierrez. W drugiej połowie szybko podwyższył wynik Sebastian Szadurski, który rozpoczął strzelanie w tej odsłonie. - Bardzo ta bramka mnie ucieszyła. To trafienie było nam bardzo potrzebne – mówił po meczu gracz Piasta.

 

Na ten gol odpowiedzieli goście, a konkretnie Dominik Solecki, jednak końcowe minuty meczu należały do gospodarzy. Piast wygrywa ostatecznie 5:1 i wyprzedza w tabeli swojego niedzielnego rywala. - Zagraliśmy w tym meczu bardzo dobrze z tyłu, ale też niewiele gorzej z przodu. Wykorzystaliśmy swoje okazje i zasłużenie wygraliśmy. Byliśmy lepszą drużyną – podsumował Szadurski.

 

Piast Gliwice – Red Dragons Pniewy 5:1

Bramki: Jose Pepo (2), Sergio Parra, Szadurski, Douglas - Solecki

 

W drugim niedzielnym meczu również gospodarze się radowali, tutaj chyba jednak tylko kibice ze Szczecina liczyli na inne rozstrzygnięcie niż wygrana Cleareksu. Gospodarze mimo tego, że walczą w tym sezonie o podium to spisują się chimerycznie. Dobre mecze przeplatają słabszymi. I ta niepewność była również widoczna w pierwszej połowie niedzielnego pojedynku. Pomimo trafień Szymona Łuszczka i Sebastiana Leszczaka goście błyskawicznie złapali kontakt – autorem gola był Konrad Prawucki.

 

Przewaga chorzowian udokumentowana została w drugiej połowie. Szybko do siatki trafił Vadym Ivanov, ale mecz definitywnie rozstrzygnął się dopiero w samej końcówce, gdy goście wycofali bramkarza. Szczecinianie za swoją postawę zasługują na brawa, ale dzisiaj ekipa z północy Polski jest w takiej sytuacji, że potrzebuje już tylko punktów.

 

Clearex Chorzów – Pogoń 04 Szczecin 6:2

Bramki: Łuszczek (2), Leszczak (2), Ivanov, Seget – Prawucki (2)

 

foto: Piast Gliwice