Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Wojciechowski: Myślałem, że będzie trudniej

21.09.22Utworzono
/uploads/assets/4433/3b2bba21d8b58d882745cd0de584252c.jpg
W reprezentacji Polski debiutował w 2014 roku. W sumie rozegrał w niej 55 spotkań, w których strzelił jedenaście bramek. Sebastian Wojciechowski oficjalnie zakończył reprezentacyjną karierę.

W trakcie poniedziałkowego spotkania reprezentacji Polski z Grecją mieliśmy dwa momenty, w których mogliśmy ładnie podziękować. Pierwszy – po końcowej syrenie, gdy reprezentacja Polski zapewniła sobie wygraną 3:0. Drugi – w trakcie przerwy spotkania, gdy oficjalnie za występy w kadrze podziękowaliśmy Sebastianowi Wojciechowskiemu, który z rąk prezesa PZPN, Cezarego Kuleszy i wiceprezesa Adama Kaźmierczaka odebrał pamiątkową paterę oraz koszulkę.
 

- Szczerze mówiąc trochę się do tego już przygotowywałem, dzięki czemu było mi łatwiej. Rozmawiałem już wcześniej z trenerem i powiedział, że to on zadecyduje kiedy zakończy się moja kariera, choć może bardziej przygoda – mówi z uśmiechem Wojciechowski i dodaje: - Myślałem, że będzie trudniej, że się łezki będą w oku kręcić, ale na szczęście udało mi się je powstrzymać.


Były już reprezentant Polski pytany o największe przeżycia w kadrze nie miał wątpliwości:


- Przede wszystkim dwukrotny udział w Mistrzostwach Europy. To było coś niesamowitego. Pierwsze EURO po 17 latach, potem kolejne – drugie z rzędu. Nie każdy miał taką możliwość jak ja i mogę się tylko z tego cieszyć, że się udało i że tyle osiągnąłem. Mam nadzieję, że reprezentacja osiągnie jeszcze więcej i że w końcu będzie też jakiś medal.


A najbardziej pamiętne spotkania? Tu wyróżnione zostały te zarówno reprezentacyjne, jak i jedno na boiskach ligowych.


- Myślę, że barażowy mecz z Węgrami u siebie o awans na EURO. A ze spotkań ligowych, to ten, gdy zdobyliśmy z Wisłą Kraków mistrzostwo Polski (wygrana 7:3  z Gattą Zduńska Wola przyp. red.).


Dla Sebastiana Wojciechowskiego spotkanie z Grecją mogło mieć jednak wyjątkowe znaczenie z dwóch względów. Nie tylko bowiem oficjalnie zakończył swoją karierę w reprezentacji, ale zrobił to też przed własną publicznością – w Jastrzębiu-Zdrój, skąd pochodzi.


- Z tego co mi się wydaje, lokalizacja jest całkowicie przypadkowa. Dowiedziałem się miesiąc przed meczem, że ten zostanie rozegrany w Jastrzębiu i na pewno się z tego bardzo cieszę. Dzięki temu jeszcze bardziej ten moment zapadnie mi w sercu. Jest to moje rodzinne miasto, tutaj się wychowałem, tutaj zaczynałem swoją przygodę – na starej hali jeszcze i mam tu z kim świętować.


W poniedziałek na parkiecie mogliśmy też oglądać dwóch debiutantów. A jak swój debiut z 2014 wspomina 55-krotny reprezentant naszego kraju?


- Na pewno byłem stremowany. Z tego co pamiętam, to w pierwszym meczu z Holandią zagrałem tylko chwilę (remis 2:2 przyp. red.), ale w drugim meczu z Włochami strzeliłem już bramkę (porażka 3:4 przyp. red.), więc ją też bardzo dobrze pamiętam.


Mistrz Polski z 2015 roku teraz będzie oglądał swoich kolegów już jedynie z trybun. Czy jest to dla niego trudne, nieznane wcześniej doświadczenie?


- Jest to trochę bolące. Byłem w tej kadrze kilka lat, swoje przeżyłem, z chłopakami byłem zżyty. Do dziś mam z nimi dobry kontakt – z tymi, którzy byli w reprezentacji i którzy są w niej nadal, jest paru młodych zawodników, którzy dopiero wchodzą do kadry. Nasze towarzystwo nie jest zbyt duże, więc wszyscy się znamy. Przyszedł czas teraz na nich, swoją rolę spełniłem, mam nadzieję, że trener też jest takiego zdania. Teraz niech gra młodzież, a ja na pewno będę się cieszył razem z nimi po zwycięstwach – podsumował Wojciechowski.


Fot. Łączy nas piłka