Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Mecz sąsiadów ligowej tabeli - FC Reiter znajduje się tuż nad kreską gwarantującą utrzymanie, podczas gdy Jaga znajduje się w strefie spadkowej. Jednak różnica punktowa jest znacząca, bowiem wynosiła przed tym spotkanie dziesięć punktów.
W czwartej minucie na prowadzenie wyszła Jagiellonia. Akcja poprowadzona była lewą stroną boiska, a wstrzelenie piłki w pole karne niefortunnie zakończyło się dla Jakuba Sławkowskiego, który skierował futsalówkę do własnej siatki. Co ciekawe chwilę później w podobnej sytuacji mieliśmy kopię akcji bramkowej, ale na szczęście dla FC Reiter interwencja Michała Wojciechowskiego zatrzymała się na poprzeczce.
W kolejnych minutach gospodarze szukali wyrównującego trafienia, jednak niewiele było okazji bramkowych po stronie torunian. A Jaga robiła swoje i w trzynastej minucie podwyższyła prowadzenie. Zrobiła to ponownie po trafieniu samobójczym. Tym razem pechowcem okazał się Gilberth Solano. Byliśmy świadkami niespodziewanej sytuacji, w której dwie bramki padły po samobójach.
Torunianie ruszyli śmielej do ataków i udało im się zdobyć bramkę kontaktową. Z dystansu uderzył Bartosz Przypis. Piłka jeszcze zmieniła tor lotu i wpadła do siatki strzeżonej przez Szymona Danilewicza. I kiedy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza odsłona, to inny plan miał Grzegorz Makal, który dał swojemu zespołowi dwubramkowe prowadzenie. Do przerwy Jaga prowadziła 3:1.
Druga połowa zaczęła się od świetnie dla FC Reiter. W krótkim czasie torunianie najpierw zdobyli bramkę kontaktową po tym, jak do siatki trafił Mateusz Waszak po dobrze rozegranym rzucie wolnym. A chwilę później Pablo Rodriguez doprowadził do remisu i mecz zaczynał się od nowa.
Ale nie na długo. Jagiellonia tak szybko jak straciła prowadzenie, tak odzyskała je po tym, jak skuteczną kontrę wykończył Jacek Dzienis. Ale i odpowiedział FC Reiter, który ponownie doprowadził do remisu. Tym razem w odpowiednim miejscu znalazł się Michał Wojciechowski i na tablicy wyników było 4:4, a w samej drugiej połowie oglądaliśmy w pięciu minutach cztery bramki.
Determinacja Jagielloni dawała o sobie znać, bowiem zawodnikom Karola Domalewskiego ponownie udało się wyjść na prowadzenie - tym razem na listę strzelców wpisał się Jakub Kozłowski po silnym uderzeniu z prawego skrzydła. Ale jak się można było tego spodziewać po przebiegu spotkania torunienie walczyli, próbowali i doprowadzili do remisu 5:5 - Sławkowski z dystansu zaskoczył Danilewicza.
Na cztery minuty przed końcem FC Reiter oszukał przeznaczenie, bowiem po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie w spotkaniu. Współpraca na linii Krzysztof Elsner - Michał Wojciechowski ponownie dała o sobie znać. Ten pierwszy dogrywał, a drugi wpakował piłkę do siatki i było 6:5 dla gospodarzy.
Przy tym stanie Jagiellonia wycofała bramkarza, ale to gospodarze wyszli na tym lepiej. Hat-trickiem popisał się Wojciechowski, a torunianie wyszli na bezpieczne, dwubramkowe prowadzenie, które utrzymali. FC Reiter ostatecznie wygrał, dzięki czemu powiększył przewagę nad Jagiellonią w tabeli.
FC REITER TORUŃ - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 7:5 (1:3)
Bramki: Bartosz Przypis 17, Mateusz Waszak 21, Pablo Rodriguez 22, Michał Wojciechowski 25, 36, 39, Jakub Sławkowski 34 - Jakub Sławkowski 4 (s), Gilberth Solano 13 (s), Grzegorz Makal 20, Jacek Dzienis 23, Jakub Kozłowski 29.
fot. Sławomir Kowalski