Wyjazdy im służą

13.12.20Utworzono
/uploads/assets/2878/torun-red543.jpg
Mecz Red Devils Chojnice z FC Reiter Toruń (3:3) zakończył 16. kolejkę STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Torunianie wywalczyli punkt na 10 sekund przed końcem, a w ostatnich sekundach mogli go stracić. - Ta runda to dla nas sinusoida - wzdycha trener Łukasz Żebrowski.

Nad wynikiem 3:3 warto się pochylić. FC Reiter Toruń ma najgorszą średnią zdobytych bramek w meczu: w każdym spotkaniu strzela średnio zaledwie dwa gole. Dlatego trzy bramki w Chojnicach, to symboliczny powód do optymizmu. Trener Żebrowski nie zgadza się jednak do końca ze stwierdzeniem, że torunianie słabo grają atak pozycyjny.

 

- Akurat w meczu z Red Devils Chojnice, poddając boiskowe wydarzenia merytorycznej ocenie: graliśmy z rozmachem, w wielu sytuacjach dominując gospodarzy - twierdzi popularny Żebro. - Same gole nie zawsze są wypadkową dobrze granego ataku pozycyjnego. To bardziej kwestia skuteczności, finalizacji akcji. Jesteśmy mało skuteczni i jesteśmy na sinusoidzie formy, niestety. Ale personalnie już nie jesteśmy hegemonami ligi. Zespół jest w przebudowie. Gra regularnie trzech zawodników z rocznika 2000. Będzie w przyszłości z nich pociecha. Ktoś musi tworzyć nowe pokolenie, bo na ten moment ligą rządzą stranieri, czyli obcokrajowcy.

 

FC Reiter Toruń jest dziesiąty w tabeli.

 

- Potrafimy dobrze grać z wyżej notowanymi przeciwnikami, a tracimy punkty z teoretycznie słabszymi rywalami - dodaje Żebrowski. - Graliśmy bardzo dobrze w meczach wyjazdowych, fatalnie nam szło u siebie.

 

Torunianie z 18 punktów - aż 16 wywalczyli na wyjazdach! Na parkietach rywali pokonali m.in. Clearex Chorzów (3:2), Gattę Zduńska Wola (1:0) oraz GI Malepszy Leszno (3:2). Na wyjazdach zagrali jednak aż 10 z 15 spotkań.

 

- Przed nami ostatni mecz rundy w Arenie: z Fit-Morning Gredarem Brzeg. W obozie pełna mobilizacja. W drugiej rundzie aż 10 razy będziemy gospodarzami, dlatego trafienie z optymalną formą na mecze domowe będzie kluczem. Liczymy też na to, że ominą nas problemy kadrowe z pierwszej rundy, bo one powodowały dużą eksploatację tych zdolnych do gry, a co za tym idzie większe wahania formy - kończy Żebrowski.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Aleksander Knitter